Węgierska lekcja dla polskich polityków
Od dwóch dni w Budapeszcie twają zamieszki, protesujący domagają się ustąpienia premiera Ferenca Gyurcsannyego.
Powód - przyznał on, że rząd fałszował obraz stanu finansów państwa, a do tego jego partia w trakcie wyborów składała obietnice socjalne o których politycy wiedzieli, że absolutnie nie są możliwe do spełnienia.
Jak twierdzą ekonomiści, w Polsce taka sytuacja raczej się nie powtórzy - bo mamy dużo bardziej precyzyjnie określone kryteria konstruowania budżetu, np. w trakcie prac parlamentarnych posłowie nie mogą zmienić rządowych założeń dotyczących wysokości deficytu. Z drugiej strony, zdaniem wielu ekonomistów to, co dzieje się na Węgrzech, może być dla polskiego rządu ostrzeżeniem przed nadmiernym zwiększaniem wydatków państwa, które w okresie niższego wzrostu gospodarczego mogą przyczynić się do istotnego zwiększenia dziury budżetowej. "A polska sytuacja gospodarcza w latach 2005 i 2006 dawała szansę na korzystne zmiany" - mówi Rafał Benecki, ekonomista ING Banku.