Węgierscy socjaliści tworzą koalicję
Opozycja socjalistyczna, która
nieznaczną przewagą wygrała w niedzielę pierwszą turę wyborów na
Węgrzech, rozpoczęła w poniedziałek negocjacje w sprawie
utworzenia koalicji rządowej.
Rozpoczęliśmy rozmowy o koalicji. Jesteśmy otwarci na negocjacje z każdą partią, która chce zmiany rządu - obwieścił Peter Medgyessy, kandydat socjalistów na premiera, ekonomista i bankowiec, apelując o jak największą mobilizację w szeregach partii, aby w drugiej turze zdyskontować przegraną konserwatysty Viktora Orbana.
Socjaliści uzyskali w niedzielę 42,04% głosów, a centroprawicowa konserwatywna partia Fidesz premiera Orbana 41,11%. Trzecią i ostatnią partią, która przekroczyła 5-procentowy próg, jest liberalny Związek Wolnych Demokratów (SZDSZ). Otrzymał on 5,55% głosów. Wolni Demokraci rządzili już wraz z socjalistami w latach 1994-1998.
Poza parlamentem znalazła się skrajnie prawicowa, nacjonalistyczna i antysemicka Partia Sprawiedliwości i Życia (MIEP) Istvana Csurki, uzyskując jedynie 4,36%.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Medgyessy zażądał od premiera Orbana powstrzymania się od podejmowania poważnych zobowiązań finansowych i niepodpisywania długoterminowych kontraktów. Ostrzegł odchodzącą administrację przed znikaniem dokumentów.
Socjaliści liczą w drugiej turze na swego wcześniejszego koalicjanta z połowy lat 90., Wolnych Demokratów. Medgyessy już zapowiedział, że zamierza omówić z Demokratami taktykę na drugą turę głosowania.
Po pierwszej turze głosowania zgodnie ze skomplikowanym systemem wyborczym obsadzonych zostało 185 z 386 miejsc w parlamencie. Socjalistom przypadną 93 z tych mandatów, Fideszowi - 86, a Wolnym Demokratom 4. Jedno miejsce otrzyma wspólny kandydat socjalistów i Wolnych Demokratów.
W wyborach w 1998 roku druga tura całkowicie zmieniła wyniki pierwszej tury - prowadzący czterema punktami socjaliści przegrali z Fideszem.
Przywódca socjalistów Laszlo Kovacs jest jednak zdania, że tym razem tendencja jest nieodwracalna.
Jednak rządząca partia premiera Orbana nie poddaje się. Premier zaapelował do swych zwolenników o pełną mobilizację 21 kwietnia, w drugiej turze.
Zoltan Pokorni, przewodniczący partii Fidesz, jest pewien, że uda się odwrócić wyniki. (and)