We wrocławskim przedszkolu doszło do znęcania się nad dziećmi?
Prokuratura sprawdzi, czy w jednym z wrocławskich przedszkoli personel znęcał się nad dzieckiem. Niepokój rodziców 4-letniego Gabriela wzbudził fakt, że przedszkolak zaczął moczyć się w nocy i bał się zostawać sam w małych pomieszczeniach. W rozmowie z psychologiem dziecko przyznało, że w przedszkolu było bite.
Czteroletni Gabriel od września był wychowankiem przedszkola prowadzonego przez fundację "Familijny Wrocław". Po kilku tygodniach uczęszczania malca do przedszkola, rodzice dostrzegli, że syn ma stany lękowe.
- Matka chłopca mówiła, że synek zaczął moczyć się w nocy i bał się zostawać sam w małych pomieszczeniach, w szczególności w toalecie - mówi Wirtualnej Polsce psycholog dziecięcy Piotr Janoszka, do którego zwrócili się rodzice wraz z czteroletnim Gabrielem. Podczas rozmowy z psychologiem dziecko powiedziało o tym, co robią opiekunki w przedszkolu.
- Chłopiec mówi, że panie go biją, straszą, zamykają samego w pomieszczeniach, wskazywał też miejsca, w które był bity - dodaje Janoszka.
Rodzice i dziecko spotkali się z psychologiem trzykrotnie. Janoszka uznał, że nie było podstaw by domniemać, że dziecko fantazjuje. - Podczas każdego spotkania Gabryś, mówiąc potocznie, nie mieszał się w swoich relacjach i przedstawiał je bardzo szczegółowo - tłumaczy WP psycholog dziecięcy.
Matka chłopca postanowiła zgłosić całą sprawę do Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. - Zostaliśmy o tym poinformowani na początku grudnia 2014 r. Zwracając uwagę na to, że dolnośląski kurator oświaty, Beata Pawłowicz, jest zarazem pełnomocnikiem wojewody dolnośląskiego ds. dyscyplinarnych dla nauczycieli, działania przebiegły dwutorowo. Z jednej strony rozpoczęto kontrolę placówki, z drugiej skierowano sprawę do rzecznika dyscyplinarnego - mówi Wirtualnej Polsce Janina Jakubowska z Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.
Postępowanie rzecznika dyscyplinarnego dobiega końca. Za kilka dni będzie wiadomo, czy sprawa dotycząca personelu przedszkola zostanie umorzona, czy skierowana do komisji dyscyplinarnej. Natomiast kontrola kuratorium, prowadzona w kierunku zbadania bezpieczeństwa dzieci w czasie zajęć, została zakończona.
- Podczas kontroli stwierdzono, że nie do końca odpowiednio prowadzony jest nadzór pedagogiczny, m.in. dyrektor placówki nie przedstawiała wyników nadzoru radzie pedagogicznej, a według przepisów powinna to robić. Pojawiły się też problemy z ramowym planem zajęć dla wychowanków - dodaje Janina Jakubowska.
Jednak jak się okazuje, nie było to jedyna w ostatnim czasie w tej placówce kontrola kuratorium. - Podczas wcześniejszej, planowej kontroli wykazano, że w grupach jest zbyt wiele dzieci, na ogół jedno lub dwoje więcej niż przepisowe 25. Ponadto wystosowano zalecenie związane z opłatami za zajęcia dodatkowe - przedstawia WP Jakubowska.
Dyrektor przedszkola odesłała nas do treści oświadczenia, jakie wystosował w tej sprawie zarząd fundacji "Familijny Wrocław". Czytamy w nim, że "niezwłocznie po otrzymaniu zgłoszenia (28 listopada 2014 r.) podejrzenia zaistnienia nieprawidłowości w zakresie sprawowania opieki nad jednym z dzieci w przedszkolu, zostały podjęte działania, mające na celu wyjaśnienie i weryfikację stawianych zarzutów".
Wśród działań, o których mowa w oświadczeniu, znalazły się m.in. rozmowa dyrekcji z pracownikami, spotkanie dyrekcji z rodzicami wychowanków i przeprowadzenie z nimi także indywidualnych rozmów oraz wzmożony nadzór i obserwacja pracy w grupie przedszkolnej.
Jak można przeczytać w dalszej części oświadczenia, z uwagi na brak potwierdzenia stawianych zarzutów znęcania się nad dziećmi w wyniku podjętych działań, fundacja nie podjęła wiążących decyzji w sprawie personelu, któremu ten zarzut został przedstawiony.
To jednak nie koniec całej sprawy. Na początku marca 2015 r. matka czteroletniego Gabrysia złożyła zawiadomienie o możliwości znęcania się nad dziećmi w placówce do wrocławskiej prokuratury. Informację potwierdza rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Małgorzata Klaus.
- Zawiadomienie wpłynęło do nas w pierwszych dniach marca. Rozpoczęto czynności, które mają na celu wyjaśnienie, czy w przedszkolu rzeczywiście doszło do niewłaściwego traktowania chłopca. Sprawa prowadzona jest przez Prokuraturę Rejonową Wrocław-Fabryczna - mówi Wirtualnej Polsce Małgorzata Klaus.
Na jednoznaczną decyzję w sprawie tego, czy w przedszkolu dochodziło do znęcania się nad wychowankami trzeba będzie zatem poczekać. Jak długo? Trudno to na tę chwilę orzec, ponieważ będzie to miało związek z wyjaśnieniami prowadzonymi przez prokuraturę. Światła na całą sprawę rzuci również decyzja rzecznika dyscyplinarnego, która ma być znana za kilka dni.
Jeśli zarzuty się potwierdzą, nie będzie to odosobniony w ostatnim czasie na Dolnym Śląsku przypadek znęcania się nad dziećmi. W poniedziałek ujawniona została sprawa nauczycielki ze szkoły w Szczodrem (pow. wrocławski), która od początku roku szkolnego stosowała wobec uczniów "zerówki" takie skandaliczne praktyki jak zaklejanie ust taśmą czy przywiązywanie do krzesła. W związku z tym prowadzone są już działania prokuratury i kuratorium oświaty.
Michał Dzierżak, Wirtualna Polska