Wbił nóż w szyję ciotki, by ukraść jej kartę do bankomatu
Mężczyzna najpierw dusił, potem zadał nożem sześć ciosów -
cztery w szyję i dwa w klatkę piersiową - co doprowadziło do
wykrwawienia się kobiety i spowodowało jej zgon - tak mówi prokurator rejonowa w Słupsku Maria Pawłyna o Marcinie P., który z zimną krwią zamordował własną ciotkę.
30.11.2006 | aktual.: 30.11.2006 13:35
Prokuratura Rejonowa w Słupsku przesłała właśnie do sądu okręgowego akt oskarżenia. Marcinowi P., zdaniem śledczych, pomagali dwaj bracia C. - Radosław i Ziemowit.
Po dokonaniu zabójstwa sprawca ukradł z domu ofiary 1600 złotych w gotówce i kartę do bankomatu. Sprawca przez dwa tygodnie ukrywał się przed policją w domu braci C., którym prokuratura zarzuciła utrudnianie postępowania karnego.
Marcin P. przyznał się w śledztwie do zabójstwa. Twierdził jednak, że nie było ono zaplanowane i nie miało charakteru rabunkowego. Zeznał, że motywem morderstwa były konflikty na tle rodzinnym - powiedziała prokurator.
P. przebywa w areszcie. Był badany psychiatrycznie; biegli wykryli u niego zaburzenia osobowości, wykluczyli jednak jego niepoczytalność w momencie popełniania zbrodni. Mężczyzna był już karany za przestępstwa przeciwko zdrowiu i mieniu. W miejscu swojego zamieszkania miał złą opinię.
Marcinowi P. grozi za zabójstwo 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. Ukrywający go bracia C. będą odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Za utrudnianie postępowania grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.