Ważność wyborów prezydenckich. Bodnar: moja rola się zakończyła
Adam Bodnar wyrzuca marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni, że za szybko uznał decyzję Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN o stwierdzeniu ważności wyborów. - Moja rola w zakresie tego postępowania zakończyła się. Na decyzje polityczne nie mam wpływu - stwierdził minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Co musisz wiedzieć?
- Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zwołał Zgromadzenie Narodowe, na którym Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na prezydenta.
- Prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar wysłał do marszałka list, w którym wskazał wątpliwości dotyczące kontrowersyjnej izby SN, która orzekała o ważności wyborów.
- "Moja rola w zakresie tego postępowania zakończyła się. Na decyzje polityczne nie mam wpływu" - stwierdził Bodnar.
6 sierpnia odbędzie się Zgromadzenie Narodowe, na którym Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na prezydenta.
Prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar w czwartek poinformował, że wysłał do marszałka Sejmu Szymona Hołowni listy, w której wskazał na wątpliwości dotyczące procedury stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Bodnar jest pierwszy do wylotu". Politycy o rekonstrukcji rządu
- Kłopot polega na tym, że pan marszałek Hołownia, kierując się, jak rozumiem, domniemaniem ważności wyborów prezydenckich uznał, że i tak zwoła Zgromadzenie Narodowe po tym rozstrzygnięciu Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Moja rola w zakresie tego postępowania zakończyła się. Na decyzje polityczne nie mam wpływu - mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Adam Bodnar.
Zaznaczył, że w sensie prawnym zaprzysiężenie zostało zwołane, ogłoszone i "wszystko na to wskazuje, że się odbędzie". - Myślę, że niewiele więcej mogę w tej sprawie w tym momencie - dodał.
Zarzuty Bodnara wobec SN
Wskazał, że jego główne wątpliwości w sprawie wyborów dotyczą "niewłaściwego rozpoznania wszystkich protestów wyborczych i tego, że Sąd Najwyższy powinien włożyć więcej energii i determinacji w to, by rozwiać wszystkie wątpliwości".
- Przede wszystkim powinien orzekać Sąd Najwyższy, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i taka była moja rola, aby to wykazać - przekonywał.
Bodnar stwierdził, że jego zdaniem wątpliwości będą się "kładły cieniem na legitymizacji prezydenta elekta".
Czytaj więcej:
Źródło: "Rzeczpospolita"