Watykan szuka kompromisu z Chinami. Wierni prześladowanego Kościoła katolickiego odbierają to jako zdradę

• W Chinach funkcjonują dwa Kościoły katolickie

• Jeden jest w pełni podporządkowany komunistycznym władzom

• Drugi, "katakumbowy", uznaje zwierzchnictwo Watykanu

• Wierni "kościoła katakumbowego" są prześladowani

• Już teraz chrześcijan w Państwie Środka jest więcej niż członków partii

• W 2030 roku w żadnym kraju na świecie nie będzie ich więcej niż w Chinach

• Watykan szuka kompromisu z Chinami, uważa, że polepszy sytuację wiernych

• Wierni uważają, że to "zdrada" i oddanie ateistom kontroli nad chrześcijaństwem

Msza w "katakumbowym kościele" w Tiencinie, maj 2015 r.
Źródło zdjęć: © AFP | Greg Baker
Hanna Shen

W połowie zeszłego roku po raz pierwszy od trzech lat w Chinach biskup katolicki został konsekrowany za zgodą Watykanu. Odebrano to jako wyraz ocieplenia relacji Stolicy Apostolskiej z Pekinem i pierwszy krok w kierunku normalizacji stosunków między oboma państwami. Jednak potencjalny kompromis Watykanu z władzami Chin wierni Stolicy Apostolskiej chińscy katolicy odbierają jako zdradę.

Dwa Kościoły

Chiny zerwały stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską w 1951 r., krótko po tym, jak do władzy doszli komuniści. Od tego czasu w Państwie Środka istnieją dwa kościoły. Ponad 6 mln katolików należy do Kościoła podziemnego (katakumbowego) – wiernego Stolicy Apostolskiej. Biskupi i księża święceni są tu potajemnie, a władze komunistyczne stosują wobec Kościoła podziemnego politykę represji, łącznie z zamykaniem duchownych i wiernych w więzieniach i obozach pracy.

Obok tego jest również Kościół Patriotyczny, czyli Patriotyczne Stowarzyszenie Kościoła Katolickego (PSKK), także liczące ok. 6 mln wiernych, nieuznające władzy papieża i kontrolowane przez rząd w Pekinie. Nauczanie społeczne Stowarzyszenia nie może być sprzeczne z programem społecznym Komunistycznej Partii Chin Ludowych, stąd patrioci nie występują np. przeciw aborcji, a duchowni muszą publicznie wyrażać poparcie dla decyzji władz.

Przez lata Watykan dokonywał ekskomuniki biskupów należących do PSKK i nowo wyświęconych bez jego zgody hierarchów. Ale w ostatnich latach były też inne przykłady zachowania Stolicy Apostolskiej.

W lipcu 2012 r. w katedrze św. Ignacego w Szanghaju święcenia biskupie otrzymał uznany jednocześnie przez Stolicę Apostolską i chińskie władze ks. Tadeusz Ma Daqin. Jeszcze w czasie ceremonii święceń, na której obecni byli m.in. przedstawiciele władz i policji, bp. Ma ogłosił, że występuje ze współpracującego z władzami Chin Kościoła Patriotycznego. Za tę deklarację komuniści od razu odizolowali bp. Ma od wiernych.

Obecnie duchowny jest przetrzymywany w seminarium duchownym w Sheshan, gdzie jest poddawany komunistycznej indoktrynacji.

Następne świecenia biskupie za zgodą Watykanu odbyły się trzy lata później. W sierpniu 2015 r. na biskupa diecezji Anyang w prowincji Henan w środkowej części Chin konsekrowany został ks. Józef Zhang Yilin. Duchownego wybrały komunistyczne władze, ale sakrę zaaprobowała Stolica Apostolska.

Normalizacja czy naiwność?

Uważa się, że ta nominacja, a następnie wizyty delegacji watykańskiej w Pekinie w październiku ub. r. i rewizyta chińskich oficjeli w Watykanie w styczniu br. to zapowiedź normalizacji relacji pomiędzy obiema państwami i być może zgody Watykanu na to, by nominacji hierarchów w chińskim kościele katolickim dokonywano w procesie negocjacji z komunistycznymi władzami w Pekinie. Wyglądałoby to tak, jak w przypadku nominacji bp. Józefa Zhang Yilin, którego wskazali komuniści, a Watykan to zaaprobował.

Możliwość takiego kompromisu krytykuje m. in. arcybiskup senior Hongkongu, kard. Józef Zen Ze-kiun. - Jest nie do pomyślenia, aby zostawić inicjatywę w rękach rządu ateistycznego, który nie jest w stanie ocenić stosowności wyboru danego kandydata na biskupa - mówił.

Hongkoński duchowny uważa, że obecnie nad Watykanem ciąży cień Ostpolitik i naiwności wynikającej z niewiedzy czym jest komunizm w praktyce. - Włosi w Kurii Rzymskiej nie wiedzą czym tak naprawdę jest chińska dyktatura, ponieważ nigdy nie doświadczyli życia w komunistycznym reżimie - powiedział kard. Józef Zen w wywiadzie dla "Corriere della Sera" w marcu ub.r.

Kompromis, do którego ma dążyć Watykan, według kardynała Zen, w niczym nie pomoże "ciepiącym wspólnotom katakumbowym" w Chinach.

Kościół cierpiący

I rzeczywiście, pomimo toczących się dyplomatycznych rozmów pomiędzy Watykanem a Pekinem, w samym Państwie Środka narastają represje wobec chrześcijan. Według międzynarodowej organizacji "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" (Aid to the Church in Need), ChRL należy do 10 najbardziej niebezpiecznych dla chrześcijan krajów świata.

W ramach ogłoszonej przez prezydenta Chin Xi Jinpinga tzw. kampanii "sinizacji religii" władze Państwa Środka usuwają krzyże z kościołów, burzą świątynie i domy modlitw oraz aresztują wiernych. Nie ustają represje wobec duchownych.

Na początku biegłego roku w chińskim więzieniu zmarł katolicki biskup Kosma Shi Enxiang z diecezji Yixian w prowincji Hebei. Hierarcha spędził w areszcie łącznie 54 lata, a skazany został za to, że odmówił zrzeczenia się lojalności wobec Stolicy Apostolskiej. Rodzina bp. Shi twierdzi, że mógł umrzeć w więzieniu w wyniku zagłodzenia albo tortur.

W połowie listopada ubiegłego roku w rzece Fen w prowincji Shanxi znaleziono ciało 41-letniego księdza Pedro Yu Heping. Oficjalna wersja brzmi, że ksiądz Yu popełnił samobójstwo, ale nikt w to nie wierzy. Rodzina i wierni uważają, że śmierć kapłana jest wynikiem konfliktu z władzami komunistycznymi. Chiński duchowny stworzył bowiem bardzo popularny wśród społeczności katolickiej w Chinach portal internetowy Tianzhujiao Zaixian (Katolik online). Strona była kilka razy zamykana, a aktywność księdza w internecie oraz jego posługa w odległych regionach Chin, irytowały partię.

Chrześcijan więcej niż komunistów

Jednak pomimo prześladowań chrześcijaństwo w Chinach się rozwija. Obecnie Państwo Środka ma już ponad 100 mln chrześcijan. To więcej niż 85 mln członków partii komunistycznej. Szacuje się, że w 2030 r. będzie już 247 mln wiernych, a więc znacznie więcej niż w Brazylii, USA czy Meksyku. - Chiny staną się krajem o największej liczbie chrześcijan na świecie - twierdzi socjolog Fenggang Yang, który stoi na czele Centrum Religii i Społeczeństwa Chińskiego na amerykańskim Uniwersytecie Purdue.

W tej sytuacji większego zainteresowania Chińczyków chrześcijaństwem hierarchowie w Watykanie chcą poprawy relacji z Pekinem. Uważają, że pozwoli to Stolicy Apostolskiej zrobić więcej, aby chronić chińskich katolików. Stolica Piotrowa wierzy, że będzie miała większe pole do działania, jeżeli zwiększy swoje zaangażowanie na rzecz ujednoliconego Kościoła w Państwie Środka.

Watykan zdradzi odejdę

Jednak wielu chińskich wiernych wcale nie odbiera owych kroków Watykanu mających ujednolicić Kościół jako działania, które służą wzmocnieniu wspólnoty. W wypowiedzi dla brytyjskiego dziennika "The Daily Telegraph" ks. Dong Baolu z "kościoła katakumbowego" w Shijiazhuang w prowincji Hebei określa ewentualny kompromis Watykanu z władzami komunistycznymi jako "zdradę ze strony Rzymu". - Jeśli tak się stanie, zrezygnuję. Nie zamierzam być częścią Kościoła, który jest kontrolowany przez partię komunistyczną - mówił.

Kardynał Zen uważa, że jedność i siłę Kościoła katolickiego, której tak obawia się partia komunistyczna, Watykan może zademonstrować w lepszy sposób "zachęcając naszych prześladowanych wiernych w Chinach, aby byli odważni". Hongkoński duchowny twierdzi że “ci w Rzymie, którzy pragną odnieść sukces za wszelką cenę, idą w kierunku kompromisu, który w istocie jest bezwarunkową kapitulacją, a to jest dokładnie to, czego pragnie Pekin".

Kardynałowi Józefowi Zen wtóruje pastor Bob Fu, chiński dysydent i założyciel chrześcijańskiej organizacji China Aid Association (CAA), uważa, że sytuacja chrześcijan w Państwie Środka jest najtrudniejsza od czasów rewolucji kulturalnej. Jego zdaniem jakiekolwiek ustępstwa ze strony Watykanu na rzecz władz komunistycznych w Pekinie to “zdrada wobec chińskiego Kościoła katolickiego, a przede wszystkim wobec tych którzy cierpią, a nawet stali się męczennikami”.

Chiny jako warunek wstępny do nawiązania stosunków ze Stolica Apostolską stawiają zerwanie przez Watykan relacji z Tajwanem. Drugim warunkiem jest uznanie przez Watykan niezależności chińskiej hierarchii katolickiej, co w praktyce oznaczałoby mianowanie biskupów bez zgody papieża. O ile pierwszy wymóg jest wykonalny, to drugi jest dla Watykanu nie do przyjęcia. Oznaczałby bowiem podważenie podstaw Kościoła katolickiego, gdzie papież sprawuje najwyższą władzę, łącznie z mianowaniem biskupów i ustanawianiem diecezji.

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Przez Polskę przechodzą burze. Kulminacja dopiero przed nami
Przez Polskę przechodzą burze. Kulminacja dopiero przed nami
Zimoch ostro o Hołowni. "Uważa, że rozgrywa pokera"
Zimoch ostro o Hołowni. "Uważa, że rozgrywa pokera"
Pożar w Ząbkach. Ujawnili, ile pieniędzy wypłacono poszkodowanym
Pożar w Ząbkach. Ujawnili, ile pieniędzy wypłacono poszkodowanym
Błaszczak o Hołowni: Doceniam jego postawę
Błaszczak o Hołowni: Doceniam jego postawę
Policja i SG dostały jasne wytyczne. Siemoniak: "Mają działać twardo"
Policja i SG dostały jasne wytyczne. Siemoniak: "Mają działać twardo"
Morderstwo w Nowem. Kolumbijczyk przyznał się
Morderstwo w Nowem. Kolumbijczyk przyznał się
"Słono zapłacą". Tragiczne skutki decyzji Orbana ws. Ukrainy
"Słono zapłacą". Tragiczne skutki decyzji Orbana ws. Ukrainy
Rosja przestała publikować kluczowe dane. Ukrywają kryzys?
Rosja przestała publikować kluczowe dane. Ukrywają kryzys?
Wotum nieufności dla KE. Mocne słowa Ursuli von der Leyen
Wotum nieufności dla KE. Mocne słowa Ursuli von der Leyen
Izrael chciał zabić prezydenta Iranu? "Próbowali zbombardować"
Izrael chciał zabić prezydenta Iranu? "Próbowali zbombardować"
Pogubiony Hołownia. Być może popełnił największy błąd [OPINIA]
Pogubiony Hołownia. Być może popełnił największy błąd [OPINIA]
Eksplozje pod Moskwą. Ukraińskie siły uderzyły w kluczowy zakład
Eksplozje pod Moskwą. Ukraińskie siły uderzyły w kluczowy zakład