Warszawski policjant ranił żonę i zastrzelił się. Sąsiadka: opatrywałam ją wraz z mężem
Usłyszała krzyk kobiety. Wbiegła piętro wyżej. Na klatce schodowej znalazła ranną. - Ja horrorów takich nie oglądam. Jak to zobaczyłam, myślałam, że zemdleję. To był strumień krwi. Ona miała ją wszędzie. Mój mąż jej opaski uciskowe założył, żeby jej nie sikała krew - opisuje w rozmowie z TOK FM sąsiadka kobiety, która została raniona przez męża w bloku przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie. Mężczyzna zastrzelił się, był policjantem.
Sąsiadka wraz ze swym mężem opatrywała ranną kobietę. - Szybko wyciągnęłam z półki prześcieradło, żeby ją przykryć przynajmniej. A mąż w tym czasie dzwonił po karetkę - opowiada. Choć wszystko działo się szybko, kobieta ze zniecierpliwieniem oczekiwała na przyjazd pogotowia. - Chciałam, żeby ją ratowali i żeby była pod dobrą opieką, fachową - mówi.
Jej mąż zaniepokojony sytuacją u sąsiadów próbował porozmawiać z mężem rannej kobiety. W tym celu zapukał do drzwi sąsiada. - Chciał spytać, czy jemu coś się nie stało, ale sąsiad nie odzywał się i nie otwierał drzwi. Może i dobrze, że nie otworzył, bo z tego co wiem teraz, ma broń - mógł jej użyć - stwierdza.
- Jestem szczęśliwa, że przynajmniej ona jest już bezpieczna. Dzięki Bogu zdążyła mu uciec. Przytomna była, tylko w szoku, nie spodziewała się takiego ataku - relacjonuje kobieta.
Dodaje, że nie wie, co zaszło u jej sąsiadów. Wcześniej nie słyszała, by dochodziło u nich do kłótni.
Poraniona nożem kobieta została przewieziona do szpitala. Ma rany pleców i klatki piersiowej, jest operowana.
Ranił żonę, popełnił samobójstwo
Mężczyzna podczas kłótni ranił swoją żonę nożem. Okazało się, że był policjantem z kilkunastoletnim stażem z komendy stołecznej policji i miał broń. Zabarykadował się w mieszkaniu przy ul. Jagiellońskiej 49 na Pradze Północ w Warszawie. Targnął się na swoje życie kilka godzin przed wejściem do mieszkania antyterrorystów.