Warszawiacy skrzyknęli się, by odzyskać pieniądze. "Został niesmak, rozczarowanie i dramat"

Miała być szczupła sylwetka i świetna kondycja, a zostały odchudzone portfele. Popularna sieć siłowni ma problemy i zamknęła niespodziewanie wszystkie swoje punkty w Warszawie. Pozostawiła swoich klientów z niewykorzystanymi karnetami za grube tysiące złotych, a nawet z kredytami.

Lokal przy Cybernetyki 2 w Warszawie opuszczony w pośpiechu przez BodyTec20Plus
Lokal przy Cybernetyki 2 w Warszawie opuszczony w pośpiechu przez BodyTec20Plus
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Maciej Kempinski
Monika Mikołajewicz

"Wystarczy tylko 20 minut, żeby zmienić dosłownie wszystko" - tak reklamuje się BodyTec20 na swojej stronie internetowej. W ostatnim czasie zmieniło się jedno: kluby sieci w Warszawie zostały zamknięte. Klienci są w szoku. Skrzyknęli się, gdy okazało się, że wykupione za tysiące złotych usługi nie zostaną już wykonane. Firma tłumaczy się krótko: musieliśmy się zamknąć.

Karnety za grube tysiące

Warszawskie siłownie BodyTec20Plus, które działały we współpracy ze spółką BodyTec20, cieszyły się dużym zainteresowaniem od kilku lat. Klienci zgodnie chwalą efekty, jakie przynosił oferowany trening. Kupowali karnety, których cena oscylowała mnie więcej w granicach od 2,7 tys. zł do nawet 5,9 tys. zł. Zależała od liczby treningów w pakiecie.

- W końcu chciałam coś zrobić tylko dla siebie. To miał być prezent na moją pięćdziesiątkę. Został niesmak, rozczarowanie i dramat. Zapłaciłam uczciwie za usługi, których nie otrzymałam - opowiada swoją historię pani Iwona.

Do ostatniej chwili karnety były dostępne, a trenerzy - nieświadomi rychłego zamknięcia interesu - zachęcali do zakupu kolejnych, promocyjnych pakietów. - Ostatnia sprzedaż karnetu miała miejsce 22 czerwca - zapewnia występujący w imieniu BodyTec20Plus Bartosz Surowy. Było to zaledwie cztery dni przed zniknięciem wszystkich warszawskich punktów.

- Ja straciłem ok. 4,8 tys. zł. 2961 zł za nowy pakiet. Pozostała kwota to niewykorzystane treningi z poprzedniego karnetu - powiedział nam jeden z klientów.

Jedni płacili gotówką, inni przelewem, kartą lub decydowali się na kredyt zero procent w jednym z banków.

- 24 treningi za 3240 zł. Bez pakietu pojedynczy trening kosztuje 250 zł. Myślę sobie, super, biorę. Pada propozycja, by wziąć na raty, ale ja wpłacam kasę – opowiada dalej pani Iwona, która cieszyła się, że do końca września ma już rozpisane treningi.

Jak mówi nam pani Iwona, zanim zdecydowała się na taką inwestycję, sprawdziła firmę.

- Opinie świetne, blisko domu. Punkt istniał parę lat w Warszawie przy ul. Pełczyńskiego. Jedna opinia w necie negatywna mnie nie zniechęciła. Pomyślałam, że zawsze komuś coś nie pasuje - opowiadała dalej.

Niektórzy klienci kupowali na zapas, bo jest promocja. To nic, że mieli jeszcze niepokończone poprzednie pakiety. Byli przekonani, że chcą związać się z BodyTec20Plus na dłużej.

Wielu pozostało z kredytem na wiele miesięcy. Raty muszą spłacać dalej. Raty za usługę, która nigdy nie zostanie zrealizowana.

- Wypowiem umowę i zgłoszę sprawę na policję. Pójdę do banku i poproszę, żeby mi rozłożyli na dłuższy termin i będę płacił po 150 zł. Aż mi się niedobrze robi na taką myśl, że płacę za coś, czego nie mam - podsumował swoją sytuację Norbert Borzym.

Podobną historię opowiedział nam Krzysztof Michałek. - Spłacam bank, który za mnie wyłożył spółce pieniądze, a więc opłacam aktualnie raty za nic, gdyż usługa nie jest świadczona i nie zostanie wznowiona. Karnet kupiłem 3 kwietnia i nic nie wskazywało na to, że dojdzie do tak dramatycznej sytuacji.

Z kolei Maja Olszewska, studentka, by kupić karnet, wydała wszystkie swoje oszczędności wraz z otrzymanym stypendium. Kupiła pakiet za około cztery tysiące złotych.

- Oszczędzałam na to półtora roku. Ogólnie mało wydaję. Sporo zastanawiałam się nad tym, czy kupić ten karnet. Ale dostałam stypendium i stwierdziłam: dobra, raz się żyje. I się przejechałam troszkę - opowiada z żalem Maja Olszewska - To było straszne. Dla mnie to jak kradzież w biały dzień - dodała.

Kluby zamknięte na cztery spusty

Informacja o zamknięciu pojawiła się 26 czerwca. Klienci otrzymali wiadomość SMS o likwidacji siłowni. Lokale opuszczone, bez sprzętu.

- To było w poniedziałek. Rano miałem jeszcze trening o 9.30. O 17.25 przyszedł SMS z informacją o zamknięciu. Pojechaliśmy z kolegą pod klub przy Kasprzaka, myśląc, że może jeszcze kogoś spotkamy, ale tam już było wszystko pozamykane, ponaciągane takimi zasłonami, dociśnięte gumą do ćwiczeń, żeby nikt tam nie zajrzał. Nie odpowiadają ani na telefony, ani na maile - powiedział Wirtualnej Polsce Artur Gotz, piosenkarz, który także korzystał z usług siłowni.

Jak udało nam się ustalić, pracownicy BodyTec20Plus do samego końca nie wiedzieli, jaka jest sytuacja w firmie. Zachęcali do zakupu karnetów, przekonani, że jest to po prostu fajna promocja.

- My dowiedzieliśmy się 26 czerwca. Wtedy powiedziano nam, że nie ma dla nas pracy. Zostały nam podsunięte wypowiedzenia za porozumieniem stron. Jeżeli ktoś zobaczy czerwcową wypłatę, to rewelacja - powiedział w rozmowie z WP jeden z trenerów, który prosił o zachowanie anonimowości. Kilka dni później byli trenerzy wypowiadali się na jednej z zamkniętych grup na Facebooku, że nie otrzymali należnego wynagrodzenia.

Od trenera dowiedzieliśmy się także, że zapisy na treningi w warszawskich punktach zostały zdjęte już w piątek, z kolei w poniedziałek usunięto ze strony całą Warszawę jako lokalizację. Rzeczywiście, dziś na stronie internetowej BodyTec20 nie znajdziemy stolicy. Jednak wersja archiwalna jednoznacznie pokazuje, że jeszcze niedawno tam była.

Strona BodyTec20 z marca i z lipca 2023 r.

  • Strona www BodyTec20 z 30.05.2023
  • Aktualna strona www BodyTec20
[1/2] Strona www BodyTec20 z 30.05.2023Źródło zdjęć: © Archive.org

Okazało się, że niektóre punkty w Warszawie zostały zamknięte jeszcze wcześniej.

- W połowie czerwca nagle okazało się, że przy Elektrycznej odwołali treningi. Pod pretekstem, że jest problem z prądem. Po tygodniu już mnie to zaczęło zastanawiać, dlaczego problem nie został rozwiązany. Takie coś się załatwia w ciągu jednego dnia. I to już mi zapaliło czerwoną lampkę - opowiadał dla WP Norbert Borzym.

"Poszkodowani przez BodyTech20+"

Zawiedzeni klienci skrzyknęli się na Facebooku, zakładając grupę o nazwie "Poszkodowani przez BodyTec20+". W tym momencie grupa liczy sobie 573 osoby, a z każdym dniem dochodzą do niej kolejne. Zbierają się tam nie tylko byli klienci, ale też trenerzy.

- Przekazujemy sobie informacje, kto, jakie kroki podejmuje w celu uzyskania informacji, co się dzieje z naszymi karnetami, naszymi zainwestowanymi pieniędzmi i jak postępować dalej, żeby odzyskać nasze środki. Każdy podrzuca swoje pomysły, mówi, czy idzie na policję, że składa zawiadomienie o przestępstwie - opisuje nam działanie grupy administratorka Maria Sum, która sama była klientką siłowni od około 2,5 lat. Po zamknięciu firmy pozostała z kredytem.

Co dalej z poszkodowanymi?

- Spółka zawiesiła swoją działalność 26 czerwca - potwierdza nam Bartosz Surowy. - 30 czerwca spółka złożyła wniosek o upadłość. Przyczyną tej decyzji była pogarszająca się sytuacja firmy, która uniemożliwiła regulowanie podstawowych zobowiązań, takich jak wynagrodzenia czy płatności za czynsze. Spółka podejmowała działania restrukturyzacyjne, np. zamknięcie trzech lokalizacji w styczniu, jednak inflacja oraz problemy kadrowe uniemożliwiły jej działanie - dodaje.

Sytuację firmy potwierdzają słowa właściciela lokalu przy ulicy Cybernetyki 2, Adriana Kłosa, który wynajmował spółce nieruchomość. Poinformował nas, że Kancelaria Adwokacka Przemysław Nowakowski, reprezentująca interesy firmy BodyTecPlus sp. z o.o., z dnia na dzień złożyła wypowiedzenie najmu lokalu w trybie natychmiastowym. Uzasadniła to faktem, że spółka jest niewypłacalna.

- Mam wielką nadzieję, że uda się coś wywalczyć, ale patrząc na to, co się dzieje, to jakoś mam wątpliwości. Po prostu dramat, że takie coś się dzieje, w białych rękawiczkach, w biały dzień - opowiedział o swoich obawach Artur Gotz.

Nie będzie tak łatwo odzyskać pieniądze. - Spółka nie ma możliwości na tym etapie zwrotu jakichkolwiek środków za niewykorzystane treningi. Po ogłoszeniu upadłości przez sąd upadłościowy wierzytelności wobec spółki będą mogły zostać zgłoszone według reguł prawa upadłościowego - mówi Bartosz Surowy.

Takie oświadczenie pojawiło się też na stronie internetowej BodyTec20. Firma tłumaczy się w nim trudną sytuacją finansową, na którą wpływ miała pandemia oraz wojna w Ukrainie. Wspomniano także o podejmowanych próbach naprawczych, które nie uratowały kondycji finansowej spółki. Klienci muszą czekać na ogłoszenie upadłości przez sąd upadłościowy.

Z upływem dni tracą nadzieję, że uda im się zobaczyć zainwestowane w treningi pieniądze. Na wspomnianej grupie żalą się, że firma nie odpowiada na wysyłane przez nich maile, z kolei sprawa w sądzie wiąże się z kolejnymi kosztami - Ja nie działam w temacie odzyskania kasy. Myślę, że to z góry przegrana sprawa. Nie chcę dokładać jeszcze kosztów postępowania sądowego - pisze jedna z byłych klientek.

Niektórzy poinformowali na Facebooku o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, zachęcając do tego pozostałych członków grupy.

Autor: Monika Mikołajewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (224)