Zbrodnia na Stalowej. Jest akt oskarżenia
"Sprawczyni wiedziała, iż w mieszkaniu są dzieci"
20.07.2016 12:26
Prokuratura skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia w sprawie potrójnego zabójstwa, do którego doszło w listopadzie ubiegłego roku na północnopraskiej ulicy Stalowej w Warszawie. Magdalenie M., oskarżonej o zabicie dwójki dzieci i ich matki grozi dożywocie.
O sprawie informowaliśmy wielokrotnie. Chodzi o zbrodnię, do której doszło w nocy z 1 na 2 listopada 2015 roku. Na warszawskiej Pradze Północ, mężczyzna, wyczuwając dym w jednym z mieszkań, wybił szybę i wezwał odpowiednie służby. Przybyli na miejsce strażacy znaleźli w mieszkaniu zwłoki kobiety i dwójki dzieci - rocznego chłopca oraz 8-letniej dziewczynki. Początkowo przypuszczano, że wszystkie osoby zatruły się tlenkiem węgla, jaki powstał w wyniku procesu spalania. Jednak w wyniku śledztwa okazało się, że 27-letnia Paulina została zamordowana. Zmarła w wyniku wykrwawienia po wielu ranach ciętych w okolicach szyi. Zabójcą okazała się koleżanka kobiety, Magdalena M.
Po dokonaniu zbrodni, planując zatracie śladów, oskarżona podpaliła mieszkanie. Dym okazał się zabójczy dla dwójki dzieci ofiary, śpiących w tym czasie w mieszkaniu. 32-letnia Magdalena M. po wielogodzinnych przesłuchaniach przyznała się do zbrodni. Usłyszała dwa zarzuty – zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i podwójnego zabójstwa. Ze ustaleń prokuratury wynika, że sprawczyni wiedziała, iż w mieszkaniu są dzieci.
Kilka dni po zabójstwie, ulicami Pragi Północ * przeszedł Marsz Milczenia*. Zorganizowany "przeciwko mordowaniu i przemocy", rozpoczął się przed domem, w którym doszło do zbrodni.
Była poczytalna
Jak poinformował WawaLove.pl Łukasz Łapczyński, rzecznik warszawskiej Prokuratury, w toku śledztwa przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Prokurator uzyskał również opinie biegłych, w tym z zakresu daktyloskopii, badań mechanoskopijnych, genetycznych, medycyny sądowej, toksykologii, chemii, pożarnictwa oraz psychiatrii sądowej.
Ustalono m.in., że podejrzana w chwili czynu była poczytalna i może brać udział w postępowaniu karnym. - Magdalena M. wielokrotnie składała obszerne wyjaśniania, nie kwestionując co do zasady przebiegu zdarzeń. Ostatecznie, po ogłoszeniu jej w dniu 13 lipca 2016 r. postanowienia o zmianie postanowienia o przedstawieniu zarzutów nie przyznała się do czynu zawierającego taki opis zdarzenia i podtrzymała poprzednio składane wyjaśnienia - wyjaśnia rzecznik prokuratury. I dodaje, że śledczy czekają teraz na wyznaczenie pierwszego terminu rozprawy.
Przeczytajcie też: W "jajku z niespodzianką" trzymali metamfetaminę. Policja zatrzymała obywateli Wietnamu