RegionalneWarszawaZamordował tysiące Polaków, nigdy nie poniósł kary przez brak dowodów. Kim był rzeźnik Woli?

Zamordował tysiące Polaków, nigdy nie poniósł kary przez brak dowodów. Kim był rzeźnik Woli?

Reinefahrt był dowódcą oddziałów składających się z prawie 9 tysięcy żołnierzy.

Zamordował tysiące Polaków, nigdy nie poniósł kary przez brak dowodów. Kim był rzeźnik Woli?

73 lata temu, w sierpniu 1944 r., Brygada SS wymordowała na warszawskiej Woli ok. 60 tysięcy ludzi. Nazistami dowodził gen.*Heinz Reinefarth. Nigdy nie został ukarany. *

ReinefartH był dowódcą oddziałów składających się z prawie 9 tysięcy żołnierzy, którzy w trakcie powstania uderzyli na Wolę i częściowo też na Ochotę. Były to dzielnice, które w ocenie władz niemieckich musiały być w pierwszej kolejności "oczyszczone” z powstańców i z cywili.

Rzeź

Niemcy nie ograniczyli się do samych walk z powstańcami. Hitler rozkazał Himmlerowi, aby "każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy".

"Rozkazy Himmlera brano dosłownie. Potyczki z obrońcami miasta z Armii Krajowej były działaniem niemal marginesowym, albowiem przez dwa dni Niemcy skupili się na masakrowaniu każdego mężczyzny, każdej kobiety i każdego dziecka, którzy się znaleźli w ich polu widzenia. Nie oszczędzano nikogo – nawet sióstr zakonnych, pielęgniarek, leżących w szpitalach pacjentów, lekarzy, kalek i dzieci” – pisał Norman Davies w "Powstaniu ’44”.

Cywilów mordowano z broni maszynowej lub wrzucano granaty do zamieszkałych domów, które później podpalano. Osoby, którym nie udało się uciec, mordowano, a zwłoki wrzucano do płonących budynków. Jeszcze tego samego dnia podjęto decyzję o poszerzeniu skali akcji. Ludzi zapędzano na teren dużych zabudowań, placów lub parków i rozstrzeliwano z broni maszynowej. Największe egzekucje miały miejsce koło wału kolejowego przy ul. Moczydło oraz w fabrykach "Ursus" i Franaszka przy ul. Wolskiej.

Heinz ReinefartH skarżył się 5 sierpnia do przełożonych tymi słowami: „Co mam robić z cywilami? Mam mniej amunicji niż zatrzymanych”.

Bezkarny

Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, przypomina historię Reinefahrta, który nie został ukarany za popełnione zbrodnie.

- Rzeź Woli jest zbrodnią tym bardziej wstrząsającą, że nigdy nie ukarano winnych, a powojenne losy SS-Gruppenfuhrera Heinza Reinefartha - kata Woli - urastają do jednego z największych skandali zeszłego stulecia. Zbrodniarz mający na rękach krew dziesiątków tysięcy ludzi przez kilkanaście lat był burmistrzem kurortu Westerland na wyspie Sylt w Szlezwiku - Holsztynie, posłem do lokalnego Landtagu, a do końca życia cenionym prawnikiem. Jego bezkarność obciąża nie tylko powojenne Niemcy, ale też władze PRL oraz zachodnich aliantów” – mówi Ołdakowski.

Nigdy nie poniósł kary. Żył spokojnym życiem, pełniąc funkcje publiczne w Niemczech. Taka oto sprawiedliwość.

— Marcin Makowski (@makowski_m)

Gen. Reinefarth urząd burmistrza sprawował do 1963 r., z landtagu odszedł w 1967 r. Potem pracował jako adwokat. Prowadzone przeciwko niemu w latach 60. śledztwo umorzono z braku dowodów. Zmarł w 1979 r., nie niepokojony przez zachodnioniemiecki wymiar sprawiedliwości, mimo interwencji ze strony Polski i NRD.

2014 r. burmistrz Westerlandu Petra Reiber z wyspy Sylt prosiła Polaków o przebaczenie za krzywdy wyrządzone im przez kata Woli i innych zbrodniarzy nazistowskich.

źródło: PAP

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)