Władysław Pytlasiński – najsłynniejszy warszawski siłacz!
Był synem rzeźnika, więc siłę miał w genach. Jednak na ringu miał renomę dżentelmena
13.01.2014 12:17
"Jedz dużo, to będziesz silny jak Pytlas" - mawiał niejeden stary warszawiak do swojego syna. Pytlasiński, zwany właśnie "Pytlasem" rzeczywiście był wielkim siłaczem i zapaśnikiem. Jednak jego atutami nie była siła - były nimi szybkość, refleks, techniczna maestria i wielkie serce do walki. Historię słynnego, warszawskiego siłacza opisuje Jerzy Chociłowski w portalu Histmag .
Niewielu rywali mogło mu sprostać. Zwyciężał dużo silniejszych od siebie, jak choćby Vossa, który zatrzymywał wóz ciągnięty przez dwa perszerony (angielskie konie pociągowe). Na ponad 800 walk wygrał 794! Miał w kolekcji około czterystu rozmaitych nagród, w tym sporo ze złota. Po odrodzeniu się Polski przekazał je Skarbowi Państwa, za co dostał Złoty Krzyż Zasługi.
Szczyt jego kariery to przełom XIX i XX stulecia. Był dwukrotnym zawodowym mistrzem świata, a pierwszy tytuł wywalczył podczas turnieju w Paryżu. Startowała tam cała ówczesna czołówka, między innymi mistrzowie świata – Francuz Paul Pons, ukraiński olbrzym Iwan Poddubny, Estończycy Georg Lurich i Georg Hackenschmidt oraz „Straszliwy Turek” Kara Achmed. To z nim właśnie „Pytlas” - bo tak nazywano siłacza - spotkał się w finale i już w ósmej minucie pokonał. Zarobił za tą walkę 10 tysięcy franków.
- Pytlasiński miał na arenie renomę dżentelmena, - pisze historyk. - Nie uciekał się do brudnych sztuczek, nie wdawał się w bójki, walczył czysto. Nie wyróżniał się przy tym nadzwyczajnymi warunkami fizycznymi. Przy wzroście 185 centymetrów ważył 105 kilogramów. Wbrew pozorom, w tym sporcie to nie było dużo, a wielu atletów przewyższało Pytlasa znacznie. „Polski mastodont”, czyli Leon Pinecki miał ponad dwa metry i ważył 128 kilogramów, przy rozpiętości ramion 245 centymetrów!. Wilniuk Władysław Talun, przy wzroście 219 centymetrów, ważył 130 kilogramów i kiedyś, rozzłoszczony na kowala, u którego pracował, wrzucił do jeziora trzystukilowe kowadło.
Trzeba podkreślić, że wszyscy nasi siłacze i zapaśnicy, występując za granicą w okresie zaborów, zawsze podkreślali swoją narodowość, mimo że w oczach świata uchodzili za poddanych rosyjskich bądź austriackich. Wszyscy niezwykle przyczynili się do propagandy polskości.
Pytlasiński założył w stolicy słynną szkołę atletyczną. To z jego inicjatywy powstało Polskie Towarzystwo Atletyczne. Także dzięki niemu w 1925 roku odbyły się w Warszawie pierwsze amatorskie mistrzostwa Polski w zapasach. Jest także autorem broszury "Tajniki walki zapaśniczej", przeznaczonej dla młodych. Od 1957 roku rozgrywane są w różnych miastach Polski międzynarodowe zawody zapaśnicze jego imienia.
Słynny zapaśnik występował także w filmach. W Polsce zagrał w "Bartku zwycięzcy" (1923) Edwarda Puchalskiego (wg. Sienkiewicza) oraz "Panu Tadeuszu" (1928) Ryszarda Ordyńskiego, w którym wcielił się w Macieja z zaścianka Dobrzyńskich, ochrzczonego Kropicielem od wielkiej maczugi, którą zwał Kropidełkiem. Oba filmy były niestety nieme.
Warto na pewno dodać, że Pytlas organizowane przez siebie kluby sportowe wyposażał w sprzęt z własnych środków.