Warszawa. Szpital odesłał pacjentkę z pękniętym wrzodem do domu, kobieta zmarła 12 dni później
Mieszkanka Warszawy przyjechała do szpitala z bólem brzucha. Lekarze nie zlecili szczegółowych badań. Podali kroplówkę i odesłali kobietę do domu. Pacjentka zmarła po kilkunastu dniach. Prokuratura ma sprawdzić, czy nie doszło do przestępstwa.
24.10.2019 | aktual.: 24.10.2019 10:08
Kobieta zgłosiła się do Szpitala Grochowskiego w Warszawie z silnym bólem brzucha, który nie ustępował nawet po zażyciu tabletek. Pacjentce podano kroplówkę w poradni nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej przy Szpitalu Grochowskim. Kobieta zgłosiła się tam 18 sierpnia, podała "Stołeczna Gazeta", która informuje o sprawie.
Po podaniu kroplówki pacjentkę odesłano do domu. Następnego dnia, tuż przed północą, wróciła do szpitala. Tym razem na Izbę Przyjęć przywiozła ją córka (Szpital Grochowski nie ma SOR-u).
Kobieta miała stwierdzić, że kroplówka ze środkami przeciwbólowymi nie pomogła i nadal boli ją brzuch, bardziej niż przy porodzie. Pokazała lekarzowi okolice żołądka i dwunastnicy.
Według relacji córki, którą przytacza "GW", "lekarz dyżurny zbadał mamę manualnie, zlecił badanie krwi i przepisał kroplówkę ze środkami przeciwbólowymi". Nie zrobiono ani USG ani tomografii komputerowej. Nie przyjęto jej do szpitala na oddział. Ponownie odesłano ją do domu.
Po kilku godzinach kobieta znów pojawiła się w szpitalu, ledwie stojąc na nogach i skarżąc się na ból nie do wytrzymania. Tego dnia wykonano już szczegółowe USG i tomografię, które jednoznacznie wykazały pękniecie wrzodu dwunastnicy. Zalecenie – natychmiastowa operacja. Wykonanie – 6 godzin od chwili przyjęcia.
Pełnomocniczka rodziny pacjentki Beata Bosak-Kruczek mówi dziennikowi, że operację wykonano nieprawidłowo. – Nie zespolono dwunastnicy z jelitem, czego powodem był ciągły wyciek treści do jamy brzusznej. Lekarze [...] operowali dopiero po 11 dniach, kiedy zauważyli silny krwotok, ale było już za późno. Doszło do niewydolności nerek i wątroby, w wyniku czego następnego dnia kobieta zmarła – dodaje Bosak-Kruczek.
Diagnozę postawiono zbyt późno, badań nie zlecono na czas, a badanie przez dotyk, w przypadku pacjentki, która miała nadwagę jest niemiarodajne - wymienia mec. Beata Bosak-Kruczek.
W środę do prokuratury w Warszawie wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Śledczy sprawdzą, czy w Szpitalu Grochowskim nie doszło do popełnienia błędu medycznego.
W przesłanym "GW" komunikacie zarząd placówki napisał, że "wszelkie działania wobec pacjentki wykonane były z należytą starannością i zgodnie z zasadami etyki zawodowej".
Źródło: GW
Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl