Warszawa. Niezwykłe znalezisko z piwnicy. To znak Polski Walczącej
Sprzątanie zagraconej piwnicy może stać się początkiem historycznej przygody. Taka przytrafiła się jednemu z mieszkańców wyjątkowego domu przy ulicy Filtrowej 83. Odkrył stalowy obiekt, który dostanie nowe życie.
Piwnicy nikt nie porządkował przynajmniej od pięćdziesięciu lat, jak przypuszcza znalazca. Sam chce pozostać anonimowy. Jednak swoje znalezisko przekazał władzom spółdzielni i Piotrowi Mierzejewskiemu, prowadzącemu facebookową stronę historycznej kamienicy przy Filtrowej 83.
#
„Rozmawiałem dziś na ten temat z p. Michałem Oleksiakiem, prezesem SM "Osiedle Artystów Plastyków". Byliśmy zgodni, że należałoby wystawić ten znak na widok publiczny, najlepiej na terenie naszej posesji, mniej więcej w centrum klombu, na niewielkim postumencie. Stojąc tam, nawiązywałby do ustawionej w pobliżu rzeźby, alegorii pieśni "Warszawianka", dłuta Aleksandra Żurakowskiego” - napisał Piotr Mierzejewski.
Filtrowa 83 to jeden z ciekawszych budynków w na Ochocie i w Warszawie. Wybudowała go w 1929 roku Spółdzielnia Artystów Plastyków. Do dziś ta nazwa wiąże się z tym miejscem, a adres jest pod zarządem Spółdzielni Mieszkaniowej Osiedla Artystów Plastyków.
Projektantem tego funkcjonalistycznego budynku był współzałożyciel i pierwszy prezes SAP, Jan Stefanowicz. Dom jest unikatowym przykładem inspiracji neoplastycyzmem rodem z holenderskiej szkoły De Stijl. W kamienicy przed wojną i po wojnie mieszkało i tworzyło wielu znanych artystów - Aleksander Żurkowski, Kazimierz Poczmański, Stanisław Jackowski.
Ten ostatni z artystów to autor „Tancerki” stojącej w parku Skaryszewskim i pomnika Jana Kilińskiego na ulicy Podwale. Ślad po Żurkowskim to dwa reliefy koło okna jego dawnej pracowni i rzeźba w podwórzu budynku. To "Warszawianka - Pieśń" z 1952 roku.
#
Po wojnie w kamienicy mieszkał Kazimierz Poczmański. Tu właśnie malarz, przeżywając załamanie nerwowe w 1960 roku, pociął na kawałki 40 swoich płócien.
Odnaleziony znak Polski Walczącej, wyeksponowany na dziedzińcu, będzie przypominał o wojennych losach wielu warszawiaków, także i mieszkańców tego budynku.
„Kiedyś już w tym miejscu wspominałem, że w latach okupacji były takie okresy, że dom nasz dzień w dzień i noc w noc przetrząsany był przez gestapo (vide także "Kronika lat wojny i okupacji" Ludwika Landaua). Obecność znaku Polski Walczącej na naszym dziedzińcu byłaby w pełni uzasadniona” - napisał Piotr Mierzejewski.
Zaproponował też prezesowi spółdzielni, by na postumencie, na którym wyeksponowany zostanie znak, zamontować uchwyty na flagi.