Warszawa. Czarny Kot jak ścięty. Niewiele zostało z najsłynniejszej samowoli budowlanej
Można przecierać oczy ze zdumienia patrząc na to, co zostało z Czarnego Kota. Zdjęcia samowoli udostępnił stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki. "Chyba dawno nie wychodziliśmy z domów - podsumował.
21.04.2020 | aktual.: 23.04.2020 11:37
Nie ma już śladu po wymyślnych wieżyczkach, półkolistych balkonach i piętrzących się w nieregularny sposób kolejnych piętrach. Czarny Kot został ścięty na wysokości drugiego piętra. Dziś w niczym nie przypomina słynnej samowoli budowlanej, która zdawała się "pączkować" w nieskończoność.
Dziś już niczym szczególnym się nie wyróżnia. Niski, blady, gdzieniegdzie mocniej pomalowany zieloną farbą. Opiera się na dwóch cieniutkich białych kolumnach, jak na cherlawych przednich łapkach. Gdyby nie napis, byłby nie do poznania.
- Rozbiórka została zakończona. Wykonawca przekazał obiekt właścicielom. Będziemy dochodzili zwrotu kosztów rozbiórki od właścicieli obiektu - mówi dziennikarzom TVN Warszawa Andrzej Kłosowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Czarny kot w założeniu miał być jednopiętrowym pawilonem-hotelem. Właściciele otrzymali stosowne pozwolenie na budowę. Jednak później postanowili nielegalnie dobudować kolejne piętra budynku. Pod koniec roku Naczelny Sąd Administracyjny wydał ostateczną decyzję o rozbiórce hotelu od drugiego piętra w górę. Rozbiórka została wyceniona na 1,4 miliona złotych.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl