Warszawa. Akcja pod pomnikiem smoleńskim. Rysują czarne krzyże dla ofiar COVID-19
Na placu Piłsudskiego w Warszawie grupa osób rysuje węglem czarne krzyże. Na miejscu interweniuje policja.
Na placu Piłsudskiego obok pomnika smoleńskiego w Warszawie zebrała się grupa osób. Demonstranci rysują czarne krzyże, jak sami twierdzą – dla ofiar, które przegrały walkę z koronawirusem.
Warszawa. "720 tys. zgonów oznacza 7,5 tys. tupolewów"
Zgromadzeni przynieśli ze sobą węgiel, którym rysują znaki na kostce. Manifestanci oskarżają rząd, że nie radzi sobie z pandemią. Wykrzykiwane są przez megafon hasła typu: "PiS nie robi nic, absolutnie nic, zajęty jest utrzymaniem władzy".
Zgromadzeni zarzucili rządzącym, że nie są oni zainteresowani stanem zdrowia Polaków.
Data protestu nie jest przypadkowa – wyznaczony został dzień poprzedzający kolejną miesięcznicę tragedii polskiego samolotu w Smoleńsku, w którym zginęło łącznie 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką.
Organizatorzy akcji wspomnieli, że co miesiąc oddaje się hołd osobom, które zginęły podczas katastrofy tupolewa, podczas gdy zapomina się o śmierci osób zakażonych COVID-19.
Wśród zgromadzonych na niedzielnej manifestacji znalazła się także Katarzyna A., znana jako "Babcia Kasia". Kobieta razem z innym rysuje na bruku krzyże.
Warszawa. Interweniuje policja
Na placu Piłsudskiego pojawiła się także policja.
- Wykręcili mi rękę i wyrwali mi węgiel. Węgiel, którym rysowałam krzyże – mówiła jedna z uczestniczek manifestacji w relacji udostępnionej przez portal OKO.press.
- Osoby są tam legitymowane, trwają aktualnie czynności. Nikt nie został zatrzymany - przekazała w rozmowie z naszą redakcją asp. szt. Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji.
Policjantka dodała, że na ten moment na placu Piłsudskiego jest już niewiele osób. Nie ma utrudnień w ruchu drogowym w tej okolicy.