Śmierdzący problem z Radiowem. Jest decyzja Ministerstwa Środowiska
Czy śmieci zasypią Warszawę?
05.05.2017 12:36
Co dalej z wysypiskiem śmieci Radiowo, do którego trafia aż 1/3 warszawskich odpadków? Ministerstwo Środowiska wydało ważną decyzję w sprawie dalszego funkcjonowania zakładu. MPO zapowiada kolejne odwołanie, mieszkańcy Bielan cieszą się. - Po tak wielu niekorzystnych decyzjach różnych urzędów byliśmy przygotowani na wszystko - przyznają.
W grudniu urzędnicy marszałka Mazowsza odmówili wydania zgody na dalsze działanie składowiska śmieci w Radiowie, na które trafia 1/3 warszawskich śmieci. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Warszawie, do którego należy teren wysypiska, zamknęło tylko składowisko śmieci - kompostownia działa nadal, bo MPO odwołało się od tej decyzji do Ministerstwa Środowiska. * *
Po prawie pół roku resort odpowiedział na wezwanie MPO, podejmując ostateczną decyzję, podtrzymując grudniową odmowę mazowieckich urzędników. Według nich, „część mechaniczna instalacji nie spełnia podstawowych wymogów”, a „przetwarzanie dużego strumienia odpadów” odbywa się „w sposób iluzoryczny”.
Postanowienie Ministerstwa Środowiska zostało opublikowane na łamach profilu Stowarzyszenia Czyste Radiowo. - Jest to decyzja ostateczna. MPO może odwołać się do sądu, jednak odwołanie nie wstrzymuje wykonania decyzji odnośnie natychmiastowego zamknięcia nielegalnie działającej kompostowni bez żadnych pozwoleń - czytamy w poście. Co więcej Stowarzyszenie napisało pismo interwencyjne do WIOŚ o podjęcie działań do natychmiastowego doprowadzenia do "stanu zgodnego z prawem" - zamknięcia instalacji MPO.
- Byliśmy zaniepokojeni, że minister środowiska zwleka z tak oczywistą decyzją potwierdzającą decyzję marszałka województwa mazowieckiego odmawiającą udzielenia pozwolenia zintegrowanego dla MPO. Po tak wielu niekorzystnych decyzjach różnych urzędów byliśmy przygotowani na wszystko - przyznają członkowie Stowarzyszenia.
O problemach związanych z Radiowem pisaliśmy wielokrotnie . Przede wszystkim przy okazji protestów mieszkańców południowo-zachodniej części Bielan, którzy od lat próbują wywalczyć likwidację wysypiska. Organizują protesty, biorą udział we wszystkich spotkaniach, piszą petycje, skargi, a nawet na własny koszt pobierają próbki odcieków z wysypiska.
Sprawa trafiła do prokuratury, jednak została umorzona. Śledczy doszli do wniosku, że składowisko nie stanowi zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców, nie stwierdzono też pogorszenia jakości wody czy powietrza. Mieszkańcy, których dzieci chorują i wymiotują od ciągłego fetoru, sądzą jednak inaczej. - To nie tylko nudności i wymioty, ale też alergie, choroby skóry - mówiła Bogumiła Szlązak ze Stowarzyszenia Czyste Radiowo w rozmowie z WawaLove.pl.
Przeczytajcie również: Ulicami Warszawy przejdzie w sobotę Marsz Wolności PO. "To ostrzeżenie dla PiS"