Porzucony samochód na ekspresówce. Służby bezradne
Pojazd został zabezpieczony... pachołkiem.
28.12.2016 13:25
Od prawie dwóch tygodni na trasie ekspresowej S2 pod Warszawą stoi porzucony samochód. Choć blokuje pas awaryjny i ogranicza widoczność, to służby twierdzą, że nie mogą go usunąć.
Niebieskie Cinquecento stoi na trasie S2 w pobliżu węzła Konotopa. Zostało tam porzucone około tydzień przed świętami. Sprawą zainteresowała się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która zarządza tą drogą. Urzędnicy stwierdzili, że auto zagraża bezpieczeństwu innych kierowców i zgłosili sprawę do odpowiednich służb.
Pachołek jako zabezpieczenie
- Działania jakie my możemy podjąć, to zgłoszenie sprawy na policję. Robiliśmy to dwukrotnie. Innej mocy sprawczej nie mamy - twierdzi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka mazowieckiego oddziału GDDKiA w rozmowie z Wawalove.pl.
Dlatego GDDKiA zdecydowała się zabezpieczyć pojazd... pachołkiem. Biało-czerwoną konstrukcję ustawiono kilkanaście metrów za samochodem. - Pojazd jest zabezpieczony, aby nie zagrażał bezpieczeństwu kierowców. Monitorujemy tę trasę 24 godziny na dobę - tłumaczy Tarnowska.
Mimo działań GDDKiA w tej sprawie nic się nie dzieje. Policja twierdzi, że nie ma podstaw, aby odholować pojazd.
"Mamy procedury"
- My mamy swoje procedury. Pojazd musi spełniać dwa warunki - stwarzać zagrożenie i tamować ruch. Ten samochód tych warunków nie spełnia - mówi Wawalove.pl Piotr Świstak z komendy stołecznej policji.
Mimo to, jak zapewnia funkcjonariusz, policja robi wszystko, aby pojazd zniknął z trasy. - Właściciel został już przez nas ustalony. Nasi funkcjonariusze pojechali na miejsce, ale nikogo nie zastali. Próbowaliśmy kontaktować się też z rodziną kierowcy - twierdzi Świstak.
Absurd trwa więc dalej... Kiedy uda się usunąć pojazd z trasy S2? Zarówno policja jak i GDDKiA nie potrafią udzielić odpowiedzi w tej sprawie.
Źródło: Wawalove
Przeczytaj też: Zmiany w komunikacji na sylwestra. Metro przez całą noc