"Piwo możemy odkrywać wszystkimi zmysłami, nawet słuchem". Wyjątkowe spotkanie
W jednym z warszawskich pubów odbyło się wyjątkowe spotkanie. Wyjątkowe, bo sensoryczne.
20.10.2015 19:50
Piwo to nie tylko dobry kompan do kibicowania podczas meczów czy w trakcie spotkania z przyjaciółmi. Można odkryć w nim dużo więcej, niż tylko procenty. W minioną niedzielę, w jednym z warszawskich pubów odbyło się wyjątkowe spotkanie. Wyjątkowe, bo sensoryczne. Uczestnicy warsztatów na nowo odkrywali piwo. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to, że przy browarniczym stole spotkali się ludzie pozbawieni jednego ze zmysłów - wzroku. Prócz niego mamy w zanadrzu jeszcze cztery zmysły, które mogą posłużyć w poznawaniu złotego trunku.
- Piwo to taki trunek, który możemy odkrywać wszystkimi zmysłami, nawet słuchem. Otwieranie butelki i charakterystyczny dźwięk uchodzącego gazu, przelewanie piwa do szklanki i odgłos budującej się piany lub dźwięk pękających pęcherzyków to cechy piwa, które możemy usłyszeć. W normalnym świecie komercyjnych trunków „kupujemy” je posługując się głównie wzrokiem. Bajeczne kolory piwa, klarowność i spektakularna piana, to właściwości, które zauważa się w pierwszej kolejności. W ten właśnie sposób reklamy telewizyjne przekonują nas, że dane piwo jest najlepsze na świecie. Nie jest to jednak świat osób ociemniałych. Na szczęście sensoryka piwa to coś więcej - to zapachy, smaki i cechy fizyczne, które mogą doceniać również osoby niewidome - opowiada prowadzący warsztaty Rafał Kowalczyk.
Uczestnicy warsztatów nie skupiali się na braku jednego ze zmysłów, używając pozostałych, które u niewidomych są dużo bardziej wyostrzone. - Porównywali to samo piwo z puszki i z zielonej butelki uznając, że to z butelki śmierdzi lisem albo innym zwierzęciem (profesjonalnie na tę wadę, wynikającą z oddziaływania promieni UV, mówi się "skunks"). Byli też zaskoczeni niektórymi doznaniami, np. piwo w stylu AIPA miało zapach owocowy, a w smaku było bardzo gorzkie - opowiada WawaLove.pl Kamila, która obserwowała przebieg warsztatów.
Cel warsztatów był prosty - szerzenie wiedzy o piwie. Jednak tym razem zaproszono osoby niewidome, którym trudniej byłoby odnaleźć się na tradycyjnych spotakaniach tego typu, na których ocenia się również barwę piwa, klarowność i pianę. - Rafał pokazywał, że piwo najpierw się wącha, a później pije, a w ocenie piwa najważniejszy jest jego zapach, bo to on odpowiada za smak - mówi Kamila.
- Wierzę, że było to interesujące doświadczenie dla uczestników spotkania. Dla mnie było to niewątpliwie wyzwanie i nowa lekcja w przekazywaniu wiedzy. Jestem przekonany, że nie było to nasze ostatnie spotkanie - powiedział Rafał Kowalczyk.
Uczestnikami warsztatów byli absolwenci Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. Młodzi ludzie pozbawieni jednego z najważniejszych zmysłów mieli okazję odkryć piwo na nowo. Mówili o zapachach i aromatach, które występują w charakterystycznych stylach piwnych. Wrażenia podczas degustacji różnych trunków uczestnicy spotkania mogli porównać z podobnymi zapachami występującymi w innych produktach.
Przeczytaj też: Warszawa stanie w obronie praw człowieka