Mazowieckie. Wycięto ponad 60 zdrowych drzew w centrum Milanówka
W centrum Milanówka ścięto ponad 60 drzew. Działka należy do prywatnego właściciela, ale teren oznaczony jest w ewidencji gruntów jako las. Objęty jest planem zagospodarowania przestrzennego i znajduje się strefie ochrony konserwatorskiej.
Właściciel terenu miał dokonać tzw. trzebieży, czyli wycięcia starych, słabych drzew. Zgodę dostał na pozbycie się 22 zniszczonych sztuk. Wyciął jednak ponad 60 zdrowych drzew. Wśród nich były dęby, lipy i klony. Władze miasta zapowiadają, że zawiadomią prokuraturę.
Milanówek. Wycinkę zauważyli mieszkańcy
Wycinkę drzew na działce u zbiegu ulic Piłsudskiego, Dębowej i Smoleńskiego zauważyli jeszcze w sobotę rano mieszkańcy Milanówka. Relacjonował ją również w mediach społecznościowych radny miejscowości - Piotr Napłoszek.
- Starostwo skierowało tam leśnika, który wyznaczył drzewa do wycinki. Jednak kolejnej nocy pojawiły się na drzewach dodatkowe oznaczenia, które sugerowały, że coś jest nie tak. Mieszkańcy byli zaniepokojeni i powiadomili o tym leśnika, który zjawił się na miejscu i odznaczył te drzewa. Czynność była wykonywana razem ze strażą miejską. Do ostatniej soboty nic się nie działo. W sobotę pojawili się pilarze (...) oni nie chcieli tnąć tych drzew, które zostały wyznaczone do usunięcia przez leśnika. Oni skupili się na tych dorodnych albo na tych, które były odznaczone, czyli chcieli dostać się do środka działki tak, żeby ją wyczyścić z drzew. Wobec tego działanie było nielegalne - mówi Napłoszek, cytowany przez "Radio Kolor".
Około godziny 11.30 w sobotę na teren wycinki została wezwana policja. - Na miejscu funkcjonariusze wylegitymowali cztery osoby, które prowadziły prace. Z uwagi na fakt, że mężczyzna nadzorujący wycinkę nie posiadał na nią stosownego zezwolenia, zobligowano osoby do zaprzestania prac. Około godziny 15.00 policjanci zostali poinformowani o dalszym prowadzeniu prac przy wycince drzew i podjęli kolejną interwencję, po której nakazano osobom opuszczenie terenu - informuje Katarzyna Zych z Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Mazowieckim.
- Pojawił się jakiś strażnik robiąc jakieś zdjęcia uznając, że to jest teren prywatny, że to się odbywa zgodnie z prawem. Przyjeżdża policja i uznaje po rozmowie z osobą, która przedstawia się za osobę spokrewnioną z właścicielem, że teren de facto jest terenem prywatnym i wszystko odbywa się zgodnie z prawem (...) Ponad 60 drzew nie wycina się w 6 minut, centrum miasta, środek dnia, 300 metrów od siedziby straży miejskiej (…). To jest zastanawiające w tej sytuacji - uważa Napłoszek.
Urzędnicy zapowiadają, że wraz z zawiadomieniem do prokuratury złożą także wniosek o odtworzenie stanu pierwotnego.
- Sprawa jest procedowana ze wszystkimi właściwymi organami w celu pociągnięcia winnych do odpowiedzialności. Burmistrz Miasta Milanówka jest głęboko przejęty rozmiarem zniszczeń i jego wpływem na nasz lokalny ekosystem - napisano w komunikacie opublikowanym na stronie urzędu miasta. Przekazano w nim, że w poniedziałek odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego "powołanego w związku z bezprawną wycinką drzew na prywatnej działce leśnej przy wiadukcie".
Źródło: Radio Kolor, TVN Warszawa