Mazowieckie. Kobieta oblana kwasem na Pradze. Ruszył proces
Rozpoczął się proces Macieja M., oskarżonego o zlecenie oblania kwasem sąsiadki w marcu 2014 roku w Warszawie. Proces ruszył przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych znalazł się także wykonawca zlecenia oraz osoba, która wiozła sprawcę.
01.02.2021 11:57
Pierwsze rozprawy przed Sądem Okręgowym w Płocku odbyły się 28 i 29 stycznia. Prokurator Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej odczytał akt oskarżenia przeciwko trzem osobom. Macieja M. oskarżył o zlecenie zabójstwa sąsiadki, z którą zamieszkiwał w jednej kamienicy przy pl. Hallera w Warszawie. Piotr G. stanął przed sądem pod zarzutem przyjęcia zlecenia od M. i oblania kobiety kwasem. Adam J. jest według oskarżyciela odpowiedzialny za transport sprawcy i pomoc w ustaleniu miejsca pobytu ofiary.
Żaden z oskarżonych nie przyznał się do stawianych przez prokuratora zarzutów. Mężczyźni podtrzymali złożone w śledztwie wyjaśnienia, z których treści wynika, że zostali pomówieni przez byłą partnerkę Adama J. To na podstawie zeznań Karoliny K. po pięciu latach od zbrodni udało się zatrzymać powiązane z nią osoby. Prawdziwość słów Karoliny K. została potwierdzona podczas badania wariografem. Kobieta była objęta programem ochrony świadków. Zmarła niedługo po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
Płock. Podejrzenia dotyczą prokuratora
Sprawa zabójstwa z warszawskiej Pragi rozpoznawana jest w Płocku ze względu na podejrzenia, które ciążą na prokuratorze z Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, prowadzącym to śledztwo latach 2014-2019 . Niedługo po tym jak policja w lutym 2019 roku zatrzymała sprawców, prokurator Andrzej Z. wypuścił Adama J. z aresztu za poręczeniem w wysokości 100 tysięcy złotych. Wkrótce sprawa została mu odebrana i przekazana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, czyli poza praski okręg. W międzyczasie, w Wydziale Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej trwało postępowanie dotyczące przyjmowania przez Andrzeja Z. korzyści majątkowych, a także utrudniania prowadzonego przez niego śledztwa. Zarzuty, jakie usłyszał prokurator, dotyczą m.in. przyjęcia 1 mln złotych łapówki od Adama J. i jego żony Joanny P.-J. znanej z programu "Królowe Życia".
Obecnie prokurator Andrzej Z. ma uchylony immunitet, a Sąd Najwyższy wydał zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności za korupcję. Z. jest tymczasowo aresztowany. Do aresztu wrócił także Adam J., zatrzymano również jego żonę Joannę P.-J., która zdaniem PK miała składać korupcyjne propozycje prokuratorowi.
Andrzej Z. będzie świadkiem w procesie toczącym się przez Sądem Okręgowym w Płocku. Adam J. odmówił przed sądem odpowiedzi na pytania dotyczące prokuratora Z. oraz swojej żony Joanny P.-J.
Warszawa. Zabójstwo sąsiadki
Do zabójstwa doszło 24 marca 2014 roku. Według prokuratury Maciej M. zlecił zabójstwo sąsiadki, z którą żył w konflikcie. Zlecenie miał przyjąć Piotr G. We wskazanym terminie zatrzymał windę, którą miała poruszać się ofiara i oblał ją kwasem siarkowym. Sprawca uciekł z budynku, co zostało nagrane na monitoringu. Kamera uchwyciła także sam moment oblania 75-letniej Anny O. żrącą substancją. Piotr G. przebywał tego dnia na jednodniowej przepustce z zakładu karnego.
Prokuratura informowała, że Anna O. padła ofiarą ataku, bo wkrótce miała zeznawać jako świadek w sprawie przeciwko Maciejowi M. Mężczyzna był oskarżony o kierowanie gróźb karalnych wobec innej sąsiadki Magdaleny G. Z ostatecznych ustaleń śledczych wynika jednak, że to Magdalena G. miała być ofiarą Macieja M., a oblanie kwasem Anny O., a następnie jej śmierć, były wynikiem pomyłki. Do błędnego wytypowania ofiary doszło w wyniku zbiegu okoliczności. Magdalena G. od stycznia do marca 2014 roku o stałych porach wychodziła na spacery z psem sąsiadki. Anna O. korzystała z pomocy, ponieważ miała złamaną rękę. 24 marca 2014 roku pierwszy raz od wielu tygodni zdecydowała sama wyjść na spacer ze swoim psem, o czym Piotr G. nie wiedział. Anna O. zmarła w maju 2014 r. Z sekcji zwłok wynika, że do jej zgonu doszło w wyniku powikłań po poparzeniu dróg oddechowych kwasem siarkowym.
Maciej M. od początku był typowany jako potencjalny sprawca, ale zgromadzone wówczas dowody nie pozwalały na przedstawienie mu zarzutów. Ekspertyza antropologiczna wykluczyła, by to on był osobą zarejestrowaną przez kamerę monitoringu w miejscu zdarzenia. Logowania jego telefonu wskazywały, że przebywał w czasie zdarzenia poza Warszawą. Śledztwo udało się zakończyć dopiero dzięki zeznaniom Karoliny K.