Lampionom powiedzmy NIE! - list od czytelnika
Setki ptaków nie wróci do gniazd, zwierzęta w ZOO poranią się ostrym drutem. Plus tysiące złotych wydane na sprzątanie. Tak ma wyglądać Akcja Pamięci?
Dostaliśmy list od naszego czytelnika, publikujemy go w całości.
"Wybrałem się dziś z rodziną do ZOO. Wszedłem do parku Praskiego i nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Setki wielkich, kolorowych śmieci. Na trawnikach i drzewach. Dosłownie wszędzie. Zasypany nimi był nie tylko park, ale i okoliczne ulice.
Po wejściu do ZOO zobaczyłem taki widok: ludzie jak szaleni biegali i sprzątali te śmieci. Jedna z pracownic ZOO, zapytana co się dzieje powiedziała mi:
Proszę pana. Od rana sprzątnęliśmy setki tych lampionów, wpadły do ogrodu, na wybiegi dla zwierząt. Są w nich cienkie, ostre druty i zwierzęta mogą się poranić. Jeszcze w przypadku wybiegów, gdzie możemy wejść, możemy zareagować od razu. Ale na przykład do przywiezionych niedawno niedźwiedzi polarnych - już nie, bo to zbyt niebezpieczne. Nie mówię nawet o tym, że zwierzęta po prostu się bały. Nie wiem kto wymyślił, żeby puszczać te lampiony, ale chętnie spotkałabym się z takim człowiekiem i powiedziała mu co o tym sądzę - dodała.
Lampiony skonstruowane są z papieru osadzonego na cienkim i bardzo niebezpiecznym dla zwierząt drucie, gdy zwierze pogryzie coś takiego, może się poważnie pokaleczyć. W ogrodzie zoologicznym wciąż są dziesiątki tych latających lampek. Pracownicy nie mogą nadążyć z ich uprzątnięciem. Zresztą nie od tego są. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć nawet jak bawół zjada taki lampion (zgłosiłem fakt pracownikom).
Po wyjściu z ZOO udałem się do parku by zrobić kilka zdjęć tego pobojowiska. Spotkałem też konserwatorów ogrodu. Od jednego z nich usłyszałem:
To jest tragedia. Dziesiątki ogłupiałych ptaków porzuci teraz swoje gniazda. Nie nakarmią młodych. Kolorowe śmieci wiszące na gałęziach działają dokładnie jak stawiany na polu strach są wróble - ptaki ze strachu odlatują w inne miejsca porzucając młode!
Ludzie, opamiętajcie się! Czy wśród setek ludzi puszczających te świecidełka nie ma nikogo, kto pomyśli a może robię źle? Może nie powinienem śmiecić? Jak to teraz uprzątnąć z wierzchołków drzew w parku, z 15-20 metrów wysokości?
Niedawno czytałem o groźnym zdarzeniu na lotnisku (od redakcji: pisaliśmy o tym TUTAJ ). Powtórzę za artykułem: jeśli taki lampion dostanie się do pracującego silnika samolotu, skutki mogą być tragiczne. Podobnie jest, gdy zderzy się z samolotem podchodzącym do lądowania lub startującym. Nigdy nie wiadomo jak daleko i w którym kierunku taki lampion poleci.
Tak nie powinno być i miasto powinno się za to wziąć. To co, dla jednych jest uczczeniem pamięci lub fajną wesoła zabawą dla innych może okazać się tragedią.
Jak wynika z komentarzy w Facebooku, organizator tej "spontanicznej " akcji zajmował się również sprzedażą tych lampionów. Więc zarobił na tym i to jemu należy wystawić rachunek.* Ciekawe czy autor tej "spontanicznej" akcji zorganizuje równie "spontaniczne" sprzątanie ZOO, parku Praskiego i okolic.*
Niezależnie od tego, jak ładnie wyglądają na nocnym niebie, nie można tracić zdrowego rozsądku.
Lampionom powiedzmy NIE".
Pogrubienia pochodzą od redakcji. Zdjęcia czytelnika publikujemy poniżej.