Dlaczego Warszawa nie wspiera komunikacji tramwajowej? [WIDEO]
Przykładem są zaniedbania wzdłuż ul. Marymonckiej
03.12.2014 14:41
Komunikacja tramwajowa ma wiele plusów - jest bardziej ekologiczna niż autobusy, umożliwia sprawne poruszanie się po mieście bez względu na zakorkowane ulice, ma dużą zdolność przewozową. Mimo to braki w rozbudowie sieci tramwajowej w Warszawie i podnoszeniu sprawności korzystania są bezdyskusyjne. Przykładem jest ulica Marymoncka - czytamy na stronie "Transportu Publicznego".
Przeczytajcie też:
Zarząd Transportu Miejskiego od wielu lat zapewnia, że usprawnienie komunikacji szynowej w naszym mieście jest priorytetem. I na zapewnieniach pozostaje. Latem 2011 r. miejski inżynier ruchu Janusz Galas zapewnił o konieczności wprowadzenia priorytetu dla tramwajów na Marymonckiej. Minęły trzy lata i nic się tu nie zmieniło. Trudno wyjaśnić, dlaczego.
Tramwaje na trasie wzdłuż ulicy Marymonckiej jeżdżą coraz wolniej
Absurdalne zasady ustalone dla poruszania się tramwajów w tym miejscu widać w trzech punktach: Przy Agorze, przy Dewajtis oraz przy ul. Słowiańskiej.
Przy Agorze sytuacja zadziwia najbardziej. Nie ma tu skrzyżowania z jezdnią, a ruch pieszych jest niewielki - mimo to 40 m za przystankiem motorniczego zmusza się do zatrzymania na światłach.
Nie wiadomo, dlaczego w tym miejscu postawiono sygnalizację świetlną, skoro niedaleko znajdują się analogiczne przejścia dla pieszych przez tory bez sygnalizacji (przy Cmentarzu Żołnierzy Włoskich i Szpitalu Bielańskim). Dlaczego ktoś uparł się przy instalowaniu w tym miejscu sygnalizatora, skoro nieopodal funkcjonują analogiczne przejścia dla pieszych przez tory bez sygnalizacji przy Cmentarzu Żołnierzy Włoskich i Szpitalu Bielańskim.
Czy przypadkiem nie chodziło tylko o to, aby ktoś na takim zleceniu zarobił? Efektem ubocznym tej radosnej twórczości jest wybitnie szkodliwe zachęcanie i przyzwyczajanie uczestników ruchu do łamania prawa. Trudno się dziwić, że motorniczy rusza przed sygnałem otwarcia, a pieszy przekracza tory zanim zapali się dla niego zielone - mówi ekspert z "Transportu Publicznego".
Przy ul. Dewajtis sygnalizacji nie było przez kilkadziesiąt lat. I nikomu to nie przeszkadzało. Zamontowano ją dopiero 5 lat temu. Doprowadziło to do znacznego spowolnienia kursowania pojazdów szynowych na tej trasie.
Przy ul. Słowiańskiej (tu też sygnalizację postawiono zaledwie kilka lat temu) sytuacja trochę się poprawiła, gdy skrócono fazę zieloną dla pieszych i rowerzystów. Mimo tego usprawnienia, według eksperta sytuacja nadal jest patologiczna.
Ciekawa jest sytuacja na Bielanach: instaluje się zupełnie niepotrzebne sygnalizatory ruchu, gdy w tym samym czasie skomplikowany węzeł u zbiegu ul. Zgrupowania AK "Kampinos" i Encyklopedycznej cały czas pozostaje bez sygnalizacji świetlnej. I nic złego się z tego powodu nie dzieje.