Chcieli uczcić Marka Edelmana. Radni PiS nie poparli
"Miejsce niegodne tak wybitnego patrona"
12.05.2017 10:35
Marek Edelman to do niedawna ostatni z żyjących przywódców powstania w getcie warszawskim. To również (po przedostaniu się kanałami) uczestnik powstania warszawskiego . W czasie stanu wojennego internowany, represjonowany przez peerelowski aparat bezpieczeństwa działacz podziemia. Po 1989 roku doceniony najwyższym polskim odznaczeniem, Orderem Orła Białego. Do warszawskiej Komisji Nazewnictwa wpłynął wniosek o upamiętnienie Edelmana. Radni PiS byli przeciw.
Edelman walczył w powstaniu w getcie warszawskim dowodząc powstańcami na terenie tzw. szopu szczotkarzy. Szop (sklep) był oddziałem fabryki Heeres-Unterkunftsverwaltung, która produkowała m.in. szczotki, stąd taka nazwa. To miejsce zaciętych walk z siłami niemieckimi w okresie powstania w getcie. Edelman brał w nich udział. Obecnie w pobliżu szopu (okolice Andersa na wysokości Franciszkańskiej) znajduje się skwer.
We wniosku, jaki wpłynął do Komisji Nazewnictwa przy radzie miasta zaproponowano, by skwer ten nazwać imieniem Marka Edelmana. Na pięciu radnych z komisji trzech (PO) było za, wniosku nie poparli radni PiS. Jeden z nich wstrzymał się od głosu. Drugi, radny Piotr Żbikowski był przeciw.
NIe dla Geremka
Poparcia lub odrzucenia wniosku nie trzeba uzasadniać. Zapytaliśmy jednak radnego Żbikowskiego, skąd taka decyzja. - To miejsce niegodne tak wybitnego patrona, warto poszukać innej lokalizacji - odpowiada radny, prywatnie konduktor Kolei Mazowieckich. Innego zdania jest jednak Anna Nehrebecka, przewodnicząca Komisji. - Zupełnie tego nie rozumiem - mówi w rozmowie z WawaLove. - Wygląda na to, że radni klubu PiS nie zgodzili się tylko z tego powodu, by nie zgodzić się z radnymi PO - dodaje.
Nehrebecka zwraca uwagę, że tego dnia przegłosowywano również inne wnioski, w tym m.in. projekt upamiętnienia Bronisława Geremka, zmarłego w wypadku wybitnego polityka i opozycjonisty, ministra spraw zagranicznych. Miał być patronem skweru leżącego u zbiegu Marszałkowskiej i Królewskiej. Tu również Radni PiS byli przeciw. - Można nie lubić tego, czy innego polityka, tak, jak woli się grę aktorską Holoubka lub Łomnickiego, ale trudno nie docenić ich zasług - porównuje barwnie Anna Nehrebecka. - Wydaje mi się, że głosowali na nie, "bo tak". Trudno znaleźć inne uzasadnienie dla ich decyzji - podkreśla radna.
W pięcioosobowej komisji nazewnictwa zasiada trzech przedstawicieli klubu PO i dwóch z PiS. Wszyscy radni Platformy poparli oba wnioski, trafią więc one wkrótce przed Radę Warszawy, która podejmie w tej sprawie decyzję.