Restauratorzy walczą o przetrwanie branży. 85-letni Stanisław Pruszyński z Warszawy ratuje biznes pieniędzmi ze sprzedaży mieszkania © WP

85-letni restaurator z Warszawy sprzedaje mieszkanie, by uratować biznes i pracowników

Tomasz Molga

Moja restauracja powinna mieć grubo ponad 100 tys. zł przychodu miesięcznie i zatrudniać z 10 osób. Teraz po miesiącu pracy mamy w kasie tyle, ile kiedyś wpadało w jeden dzień. Nie dam rady dłużej pokrywać strat - opowiada Stanisław Pruszyński, szef restauracji Radio Cafe w Warszawie. Aby uratować biznes, spłacić długi i zapłacić pracownikom, zdecydował się na sprzedaż mieszkania.

Transakcja jeszcze jest w toku. 50 tys. zł zaliczki, jaką Stanisław Pruszyński otrzymał za sprzedaż mieszkania w centrum Warszawy, ma pokryć najbardziej pilne zobowiązania. W trakcie trwającego od 23 października lockdownu zaległości pojawiły się w rozliczeniach z urzędem skarbowym, ZUS i urzędem miasta, który jest właścicielem lokalu. Kilkoro pracowników czeka na zaległe pensje.

- Ciężko było przeprowadzić się do jednopokojowego mieszkania. Musiałem tak postąpić, inaczej nie utrzymałbym lokalu - tłumaczy 85-letni przedsiębiorca. Zwierza się, że w trakcie pandemii poróżnił się z żoną. Trwa rozwód. Restauracja to cały sens jego życia. - Co innego miałbym robić? Emerytura przed telewizorem, to nie dla mnie - dodaje.

Pytany o rządową tarczę antykryzysową dla restauratorów wzdycha: - Może pan napisać, że jestem fatalnym biznesmenem. Nie potrafię upominać się o jakieś należne mi pieniądze od urzędów. Gdybym miał możliwość uruchomienia choćby sześciu stolików, nie byłoby problemu.

Od kwietnia restauracja korzysta z obniżki stawki najmu za lokal. Wartość nominalna pomocy to 28 tys. zł - informuje serwis SUDOP, dokumentujący pomoc publiczną dla przedsiębiorców. Przypomnijmy, że obostrzenia w restauracjach (sprzedaż posiłków tylko na wynos) obowiązują od 23 października. Nikt z urzędników nie potrafi jednak odpowiedzieć na pytanie, kiedy się skończą

Restauratorzy walczą o przetrwanie

- Ucinam wszystkie koszty, ale i tak dokładam do biznesu jakieś 10 tys. miesięcznie. Może jeszcze dwa miesiące tak wytrzymam. Z pracowników pozostały przy mnie dwie osoby. Obiecałem im, że gdy staniemy na nogi, będziemy się dzielić zyskami po połowie. Zasłużyli na to - opowiada Pruszyński.

Wydawałoby się, że takie miejsca jak Radio Cafe nie zostaną dotknięte kryzysem. Restauracja znajduje się w miejscu, które wręcz gwarantuje wysokie obroty. To ścisłe centrum Warszawy, nie dalej jak 100 kroków od hotelu Marriott, blisko Dworca Centralnego.

Od 7 rano do godziny 23 wieczorem tłoczyli się tam turyści i podróżni. Na polskie racuchy z jabłkami i pierogi przychodzili tu goście Marriottu, dyplomaci, piloci linii lotniczych, turyści z Izraela. Już nie przychodzą, bo pandemia zamroziła ruch lotniczy i turystyczny.

85-letni Stanisław Pruszyński z Warszawy ratuje biznes pieniędzmi ze sprzedaży mieszkania
© WP

W recenzjach gastronomicznych Radio Cafe przewija się wątek, że to nie menu jest największą zaletą Radio Cafe, ale pogawędki z panem Stanisławem i niepowtarzalny klimat miejsca.

- Dlatego ten lokal nie utrzyma się ze sprzedaży posiłków na wynos. Tam chodzi się po to, aby usiąść przy kawie i posłuchać opowieści pana Staszka - tłumaczy Mirosław Gładecki, stały klient Radio Cafe. W mediach społecznościowych zorganizował zrzutkę finansową na ratowanie restauracji. Niektórzy z bywalców wpłacili już po 1000 złotych.

Kim jest Stanisław Pruszyński? Pracował w Radiu Wolna Europa

Stanisław Pruszyński założył lokal 27 lat temu. Skąd nazwa Radio Cafe? Pruszyński był pracownikiem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w Monachium. W 1955 roku przedostał się do zachodnich Niemiec wyskakując z pociągu, którym krakowscy studenci wracali do Polski. Tak poznał Jana Nowaka-Jeziorańskiego, dzięki któremu otrzymał stypendium i rozpoczął studia w Strasburgu.

Sprawnie posługiwał się językiem angielskim i francuskim, co pomogło mu w podjęciu pracy w redakcjach kanadyjskich gazet. Miał szczęście do wyciągania sensacji z pozornie nudnych tematów. Relacjonując światowa wystawę EXPO w Kanadzie podsłuchał rozmowę menedżerów, o tym, że jednym z inwestorów jest ukrywający się pod fałszywym nazwiskiem oszust ścigany przez FBI. Przedruk historii zamówiło kilkanaście gazet z Kanady i USA.

Jako reporterowi z "dobrym uchem" jedna z redakcji zleciła mu napisanie serii artykułów o kulisach kampanii prezydenckiej senatora Roberta F. Kennedy'ego (brata zamordowanego prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego).

Pruszyński, który z włączonym magnetofonem towarzyszył politykowi na wszystkich publicznych spotkaniach, był bezpośrednim świadkiem zabójstwa Kennedy'ego. Polityk został zastrzelony w Los Angeles tuż po wygłoszeniu mowy podsumowującej zwycięstwo w prawyborach demokratów w Kalifornii. Taśma polskiego dziennikarza stała się ważnym dowodem w wyjaśnieniu zbrodni. Zabójcą był Palestyńczyk urażony słowami polityka z kampanii, iż Jerozolima powinna zostać stolicą państwa Izrael.

Pan Stanisław pierwsze pieniądze w biznesie zarobił zakładając pchli targ w Montrealu. Zyski zainwestował w otwarcie restauracji Stash's Cafe-Bazaar, a później jeszcze dwóch innych lokali. Wielu polskich emigrantów przewinęło się przez kuchnie i zmywak knajp pana Staszka. Dlatego, kiedy w 1992 roku wrócił do Polski, kojarzono, że to jest ten facet od restauracji w Kanadzie.

Założyciele Radio Cafe, pierwsze lata działalności
© Facebook.com | archiwum Radio Cafe

Jan Nowak-Jeziorański, Jacek Taylor i Stefan Bratkowski zaproponowali mu poprowadzenie restauracji w lokalu Stowarzyszenia Pracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. W debatach organizowanych w lokalu brali udział m.in. Leszek Balcerowicz, Władysław Bartoszewski, Bronisław Geremek. Pruszyński śmieje się, że odniósł sukces, bo Radio Cafe było jednym z pierwszych miejsc w Warszawie, gdzie po upadku PRL można było bez strachu o zatrucie zamówić placki ziemniaczane.

- Nie mam pretensji do rządu o lockdown, choć uważam, że przesadą jest zamykanie restauracji. Nie zadręczam się myślami o epidemii. Zapewne i ten kryzys się skończy. Wierzę, że wytrwam do momentu, gdy przyjdzie tu mnóstwo głodnych ludzi - podsumowuje rozmówca.

ZOBACZ TAKŻE: Fundusz odbudowy. PiS szykuje sensacyjny wariant? Marcin Ociepa: to byłby ryzykowny scenariusz

Wybrane dla Ciebie

O czym rozmawiał Nawrocki z Trumpem? CNN ujawnia
O czym rozmawiał Nawrocki z Trumpem? CNN ujawnia
Lider węgierskiej opozycji: Solidaryzujemy się z Polską
Lider węgierskiej opozycji: Solidaryzujemy się z Polską
Trump reaguje na postrzelenie Kirka. Błyskawiczny wpis
Trump reaguje na postrzelenie Kirka. Błyskawiczny wpis
Ulewy przejdą przez Polskę. Możliwe burze
Ulewy przejdą przez Polskę. Możliwe burze
Charlie Kirk postrzelony na wiecu. Ludzie Trumpa proszą o modlitwę
Charlie Kirk postrzelony na wiecu. Ludzie Trumpa proszą o modlitwę
Szef BBN o wpisie Trumpa. "Zapowiedź jakichś działań"
Szef BBN o wpisie Trumpa. "Zapowiedź jakichś działań"
Rozmowa z Trumpem zakończona. Wpis Nawrockiego
Rozmowa z Trumpem zakończona. Wpis Nawrockiego
Flaga z sierpem i młotem na maszcie. Służby działają
Flaga z sierpem i młotem na maszcie. Służby działają
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Szef kancelarii prezydenta: Trwa rozmowa Trump-Nawrocki
Szef kancelarii prezydenta: Trwa rozmowa Trump-Nawrocki
Znaleziono kolejnego drona. Incydent pod Lublinem
Znaleziono kolejnego drona. Incydent pod Lublinem
Tusk rozmawiał z Zełenskim. "Absolutnie inny poziom eskalacji"
Tusk rozmawiał z Zełenskim. "Absolutnie inny poziom eskalacji"