"Wampir z Sosnowca": nie chciałem nikogo pozbawić życia
Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach
rozpoczęła się rozprawa odwoławcza w procesie Piotra S.,
nazwanego przez prasę "wampirem z Sosnowca". W lutym tego roku
katowicki sąd okręgowy skazał go na dożywocie za dwa zabójstwa,
trzy bestialskie gwałty i usiłowanie kolejnego morderstwa. W ostatnim słowie oskarżony przeprosił i powiedział, że nie chciał nikogo pozbawić życia. Wyrok ma zostać ogłoszony jeszcze we wtorek.
31.10.2006 | aktual.: 31.10.2006 13:09
Zgodnie z wyrokiem w pierwszej instancji, o przedterminowe zwolnienie mężczyzna będzie mógł się starać dopiero po 35 latach.
Jak ustaliła prokuratura, od jesieni 2002 roku Piotr S. brutalnie zgwałcił trzy kobiety, tylko jedna z nich przeżyła. Za każdy z tych czynów sąd okręgowy wymierzył mu dożywocie. Skład orzekający uznał, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozostawia żadnych wątpliwości co do winy oskarżonego. Sąd podkreślił w wyroku, że mężczyznę "w sposób trwały" trzeba wyeliminować ze społeczeństwa.
Sam Stasiurka i jego obrońca mec. Joachim Rassek wnieśli we wtorek o "znaczne złagodzenie kary". Rassek mówił, że oskarżony nie ma nic wspólnego zabójstwem jednej z kobiet, a wcześniej miał się przyznać do tej zbrodni namawiany przez policjantów. Dwie kobiety zostały zgwałcone przez Stasiurkę, ale mężczyzna nie chciał ich zabić - dowodził adwokat.
Nigdy nikogo nie chciałem pobawić życia. Żałuję i przepraszam za to, co się stało - powiedział w ostatnim słowie oskarżony.
Prokurator wniósł o utrzymanie wyroku z I instancji w mocy. Karę uznał za "ze wszech miar sprawiedliwą". Utrzymania wyroku chce też syn jednej z zamordowanych kobiet, który występuje w procesie w roli oskarżyciela posiłkowego.
Sąd, który ogłosi wyrok około godz. 13., zgodził się na podawanie nazwiska oskarżonego i ujawnianie jego wizerunku.
Stasiurka został zatrzymany krótko po ostatniej zbrodni, popełnionej w kwietniu 2004 r. Już wcześniej był karany za kilka gwałtów. Lata 1993-98 spędził w więzieniu. Prokuratura podkreśla, że gwałciciel charakteryzował się rzadko spotykaną brutalnością. Opis każdego z dokonywanych przez niego gwałtów jest wyjątkowo drastyczny.
W czasie śledztwa gwałciciel raz przyznawał się do zarzutów, a raz nie. W czasie wizji lokalnych wskazywał miejsca gwałtów, ale odmawiał zademonstrowania, w jaki sposób zabijał.
Biegli rozpoznali u mężczyzny osobowość psychopatyczną, ale - jak podkreśla prokuratura - w czasie popełnianych zbrodni był on poczytalny. Psycholog stwierdził też, że popełnienie przez oskarżonego kolejnych podobnych czynów jest bardzo prawdopodobne.