Walki na ulicach Debalcewe. Mimo rozejmu
Mimo zawieszenia broni w mieście Debalcewe na wschodzie Ukrainy trwają walki uliczne między prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi siłami rządowymi - poinformowały obydwie strony konfliktu. Ukraiński sztab operacji antyterrorystycznej podał, że wojska straciły kontrolę nad częścią trasy z Artemiwska do Debalcewa. Komisja Europejska wyraziła zaniepokojenie sytuacją.
- Walki przeniosły się do centrum miasta. Rebelianci używają moździerzy, rakiet i broni palnej - powiedział AFP zastępca szefa lokalnej milicji Ołeksandr Kiwa. Nie wymieniony z nazwiska przedstawiciel sił rebelianckich poinformował, że separatyści kontrolują dworzec kolejowy i wschodnie obrzeża miasta Debalcewe.
Z kolei przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko powiedział przez telefon agencji Reutera, że "separatyści niczego tam nie kontrolują. Oni usiłują przejąć kontrolę nad dworcem. Walki toczą się o dworzec i o przedmieścia Debalcewe".
Na briefingu w Kijowie Łysenko poinformował, że separatyści przygotowują się do dalszych walk na wschodzie Ukrainy. - Nie zważając na obowiązujący rozejm przeciwnik przygotowuje się do aktywnych działań bojowych - dodał. Podkreślił, że według operacyjnych danych przez przejście graniczne z Rosją, Izwaryne, w obwodzie ługańskim wjechało 12 pojazdów bojowych i 54 ciężarówki z amunicją. Według Łysenki separatyści będą też prowadzić zwiad z wykorzystaniem samolotów bezzałogowych.
- Gdy tylko wstrzymany zostanie ogień na całej linii, zaczniemy wycofywanie broni. Przygotowaliśmy w tym celu odpowiednie miejsca, gdzie będzie rozlokowany wycofany sprzęt bojowy - powiedział Łysenko na briefingu.
W ciągu doby zginęło 5 ukraińskich żołnierzy, 9 zostało rannych. Ukraiński sztab operacji antyterrorystycznej poinformował, że do Debalcewe nie mogą dotrzeć obserwatorzy OBWE.
"Nie zakończymy walki"
Wcześniej, władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej zapowiadały, że nie zakończą walki o Debalcewe. Wiceprzewodniczący Rady Najwyższej Republiki Denis Puszilin oświadczył, że separatyści nie mają "moralnego prawa" przerwać ostrzału pozycji ukraińskich.
W wywiadzie dla agencji Reutera Puszilin przekonywał, że miasto leży na "wewnętrznym terytorium" republiki i będzie dalej atakowane. Jego zdaniem jedynym sposobem przerwania walki jest poddanie się ukraińskich żołnierzy, okrążonych w tym rejonie.
- Jesteśmy gotowi w każdej chwili wycofać ciężką broń, ale tylko na zasadzie wzajemności - mówił.
Strategiczne miasto
Objęte walkami Debalcewe jest strategicznie położonym miastem, przez które prowadzą szlaki drogowe i kolejowe łączące Donieck z Ługańskiem.
Według rosyjskich władz i przywódców separatystów w mieście jest okrążonych ok. 8 tys. żołnierzy ukraińskich. Władze w Kijowie twierdzą, że są w stanie zaopatrywać swoje siły walczące w Debalcewe.
W nocy z poniedziałku na wtorek minął termin, w którym zgodnie z porozumieniem z Mińska z 12 lutego siły podległe władzom w Kijowie i separatyści mieli zacząć wycofywanie ciężkiego uzbrojenia z linii frontu. Obie strony miały na rozpoczęcie procesu wycofywania ciężkiej broni najwyżej dwa dni od wejścia w życie rozejmu w nocy z 14 na 15 lutego.
Stanowisko Brukseli
Komisja Europejska z zaniepokojeniem obserwuje sytuację na wschodniej Ukrainie. Stanowisko Brukseli w tej sprawie przedstawiła rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ray. Podkreśliła, że niepokój budzi zarówno ostrzał miasta, jak i trudności w dotarciu na miejsce specjalnej misji OBWE.
Ray zaapelowała do wszystkich stron konfliktu, aby w pełni trzymały się porozumienia podpisanego w zeszłym tygodniu. Chodzi o to, by przerwać wszelkie działania zbrojne i zacząć wycofywać ciężki sprzęt. Waszyngton "poważnie zaniepokojony"
Departament Stanu USA wyraził w poniedziałek "poważne zaniepokojenie" utrzymującymi się walkami w mieście Debalcewe i w jego okolicach, na wschodniej Ukrainie, mimo zawarcia porozumienia rozejmowego.
W opublikowanym oświadczeniu rzeczniczka Departementu Stanu Jennifer Psaki stwierdziła, że rząd USA pilnie obserwuje nową kolumnę rosyjskiego sprzętu wojskowego, która podąża w stronę wschodniej Ukrainy.
"Te agresywne działania i oświadczenia wspieranych przez Rosję separatystów zagrażają ostatnio zawartemu rozejmowi. Wzywamy Rosję i separatystów, których wspiera, do natychmiastowego wstrzymania ataków" - głosi oświadczenie.
Przedstawiciel ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko powiedział w poniedziałek, że rozejm na wschodzie Ukrainy jest łamany i dlatego armia nie jest obecnie gotowa do wycofania z linii frontu broni ciężkiej zgodnie z porozumieniami pokojowymi.