Wałęsa: wiem o pięciu poważnych zamachach na mnie
Sprawa wyjaśnienia okoliczności zamachów na mnie i Jana Pawła II jest ważna z punktu widzenia historycznego - powiedział Lech Wałęsa. Wiem o pięciu poważnych zamachach na mnie - dodał były prezydent.
06.10.2005 | aktual.: 06.10.2005 18:10
Włoski sędzia Ferdinando Imposimato, w czasie środowego przesłuchania przed specjalną komisją parlamentarną badającą działalność wywiadowczą służb państw dawnego bloku wschodniego na terenie Włoch, powiedział, że "istnieje jedna nić łącząca strzały do papieża w maju 1981 roku i spisek w celu zabicia Lecha Wałęsy w Rzymie w styczniu tego samego roku".
Sędzia Imposimato prowadził dochodzenie zarówno w sprawie zamachu na papieża na Placu świętego Piotra 13 maja 1981 roku, jak i zawiązania spisku przeciwko ówczesnemu przywódcy "Solidarności" Lechowi Wałęsie, który w styczniu 1981 r. przybył do Rzymu z pierwszą wizytą na spotkanie z Janem Pawłem II.
Jak ustalił wówczas włoski wymiar sprawiedliwości, w spisek zamieszany był między innymi jeden z włoskich działaczy związkowych, który przygotowywał wizytę Wałęsy. Okazało się, że jego żona była na usługach bułgarskiego wywiadu komunistycznego, a jego kuzyn był w Czerwonych Brygadach. Bułgarscy agenci próbowali nakłonić terrorystów z tej organizacji do udziału w zamachu, do którego nigdy nie doszło.
Wałęsa przypomniał w Gdańsku, że zamachy na niego przygotowywano kilkakrotnie, jemu jednak zawsze udawało się ich uniknąć. Pierwszy zamach przygotowywano jeszcze w 1980 roku. Były prezydent wspomina, że wie o pięciu "poważnych" zamachach.
Natomiast ja, jako człowiek zawierzenia, nie zwracałem na to w ogóle uwagi. Jeśli mi u góry pisane, no to wiedziałem ,że się nie uratuję. Więc w ogóle to lekceważyłem, więc dlatego to nie było rozdmuchane, nie było wyjaśniane. Z tym, że lekceważyłem w tym znaczeniu, by robić z tego problem. Zawsze przemyślałem, jak miałem informację, gdzie to się może zdarzyć i po prostu odcinałem możliwości, które mogły do tego doprowadzić - powiedział Lech Wałęsa.
Dodał, że właśnie "w ostatniej sekundzie" uniknął zamachu w Rzymie, kiedy wycofał się z uczestnictwa w nocnej wycieczce po stolicy Włoch.
Ja żyję? Żyję. Los mnie uratował? Uratował. A reszta to nie do mnie należy. (...) Nie przywiązuję do tego uwagi jako człowiek zawierzenia, a to że inne służby, inni ludzie powinni wyjaśniać, to oczywiste, ale ja w to nie chcę wchodzić - oświadczył Lech Wałęsa. Podkreślił, że wyjaśnienie okoliczności zamachów jest ważne i potrzebne dla "służb, polityków, przyszłości".
Zaznaczył, że kiedy zdecydował się na zdecydowaną walkę z panującym ówcześnie systemem, musiał liczyć się również z próbami zamachów na jego osobę. Byłemu prezydentowi nie zależy jednak, aby wyjaśnianie tej sprawy wiązało się z rozgłosem, jeśli chodzi o jego osobę.
Podczas środowego spotkania z parlamentarzystami sędzia Imposimato powtórzył swą opinię, że zarówno za zamachem na Jana Pawła II, jak i planowaną próbą zamordowania Wałęsy, stały byłe komunistyczne służby z Bułgarii i NRD. Komisja włoskiego parlament zaprosiła sędziego Ferdinando Imposimato na ponowne przesłuchanie w przyszłą środę.