PolskaWaldemar Dubaniowski: Rosja traktuje Polskę jak wroga

Waldemar Dubaniowski: Rosja traktuje Polskę jak wroga

"Skandal dyplomatyczny, antyrosyjscy skinheadzi, naszych biją. Polacy to bratni naród, ale ogarnięty faszyzmem" - takie są komentarze w rosyjskiej prasie po niedzielnym pobiciu nastolatków. Komentarze niewspółmierne do tego co się stało. To polsko - rosyjskiej wojny dyplomatycznej ciąg dalszy? Szef gabinetu prezydenta minister Waldemar Dubaniowski w "Salonie Politycznym Trójki".

02.08.2005 | aktual.: 03.08.2005 11:02

Waldemar Dubaniowski: Ja myślę, że to oczywiście gruba przesada. To grube nadużycie ze strony władz rosyjskich. Ale tego również mogliśmy się już spodziewać po tym czego prezydent Kwaśniewski dokonał na Ukrainie. Jego zaangażowanie w pomarańczową rewolucję doprowadziło bez wątpienia do tego, że Rosja potraktowała Polskę, a prezydenta Kwaśniewskiego w szczególności jako osobistego wroga. Stąd wydaje się, że od tego czasu zaczynamy obserwowac taką eskalację z tamtej strony wszelkiego rodzaju nawet drobnych incydentów, które miałyby w pewien sposób dyskredytować Polskę na arenie międzynarodowej, które miałyby wskazywać, że to nie jest poważny partner. Tu oczywiście mamy doczynienia z najzwyczajniej w świecie chuligańskim wybrykiem.

"Salon Polityczny Trójki": Ale nikomu nie przyszło do głowy, że w takiej sprawie chuligańskiego wybryku będzie interweniował czy wygłaszał komentarz prezydent Putin.

Waldemar Dubaniowski: Tak, bez wątpienia. O tym właśnie mówię. Tu widać już wyraźnie, że Rosja - prezydent Putin w szczególności będzie chciał wykorzystywac każdy najdrobniejszy moment, który dzieje się w Polsce i w jakikolwiek sposób ociera się nawet o stosunki polsko - rosyjskie do pewnego wyrażania wyolbrzymionych gestów. Do tego, że mamy doczynienia z niepoważnym partnerem. To nie jest prawda. Stosunki między Polską, a Rosją na tym poziomie międzyludzkim są tak naprawdę dobre. Wiadomo również, że stosunki między Polską, a Rosją na tym poziomie politycznym wymagają bardzo delikatnej pracy i delikatnego podejścia, bo widać już, że nie jesteśmy "pieszczochami" Rosji.

"Salon Polityczny Trójki": Rosja żąda przeprosin za to co się stało. Polska mówi: "nie będziemy przepraszać, bo nie mamy za co".

Waldemar Dubaniowski: I to prawda, bo tak jak powiedziałem to jest jeden z incydentów jakich wiele. One nie są wymierzone tylko w obywateli Rosji czy obywateli innych państw. To jest po prostu przykre. I w tym znaczeniu rozumiem, że powinniśmy przeprosić tych chłopców i ich rodziców, ale nie jako obywateli rosyjskich, ale najzwyczajnie w świecie jako obywateli poruszających się po Warszawie, że nie było dostatecznie bezpiecznie w Warszawie, że doszło do tego pobicia. I za to rozumiem można przeprosić, ale nie jako dyplomatyczne przeprosiny, nie jako jakiś gest polityczny tylko najzwyczajniej w świecie przepraszamy za to,że nie udało się nastolatków w Warszawie upilnować przez służby za to odpowiedzialne. I tak samo jakbyśmy przeprosili polskie matki, polskich ojców i polskich nastolatków. I tak samo jak powinniśmy doprowadzić i dołożyć wszelkich starań, żeby czym prędzej znaleźć sprawców tego pożałowania godnego wybryku. I myślę sobie, że na tym powinniśmy to zakończyć.

"Salon Polityczny Trójki": Panie ministrze - pojawiają się takie komentarze, że ta niewspółmierna reakcja Rosji, niektórzy mówią nawet o rosyjskiej histerii może mieć związek z tym co ostatnio dzieje się w stosunkach polsko-białoruskich.

Waldemar Dubaniowski: Ja myślę sobie, że w żaden sposób nie można tych dwóch faktów porównywać. To jest tak, że oczywiście na Białorusi mamy doczynienia z pewnymi symbolami. Ze sprawami naprawdę ważnymi. Tam mamy doczynienia z takimi nowymi powiewami. Na razie bardzo delikatnymi prawdziwych instrumentów demokracji. Oto w Związku Polaków na Białorusi odbyły się wolne wybory. I to jak na standardy białoruskie okazało się bardzo niepokojace dla szczytów władzy, bardzo niepokojące dla prezydenta Łukaszenki, który nie przywykł do takich. "Salon Polityczny Trójki": I zareagował bardzo ostro. Białoruska milicja aresztowała redaktora naczelnego "Głosu znad Niemna" Andrzeja Pisalnika. To jest kolejna eskalacja w tym konflikcie polsko - białoruskim.

Waldemar Dubaniowski: Tak, ten konflikt jest wyraźnie eskalowany, dlatego też z naszej strony wymagana tu jest naprawdę współpraca wszelkich sił politycznych i służb i kanałów dyplomatycznych, dlatego, że czy prędzej powinien być w moim przekonaniu pomyślany taki program dla Białorusi w takim znaczeniu demokratyzacji życia. To jest to wszystko o czym się mówi o przepływie wolnej informacji czyli o wolnym radiu , może o wolnej telewizji. O tym ażeby wspomagać te instytucje czy osoby na Białorusi, które przyczyniają się do próby wprowadzania demokratycznych mechanizmów.

"Salon Polityczny Trójki": No tak, a jak widać próby wprowadzania demokratycznych mechanizmów kończą się tak jak się kończą, a prezydent mówił tydzień temu w Trójce, że w stosunkach polsko - białoruskich potrzebna jest przede wszystkim rozwaga i spokój. Pytanie czy tej rozwagi i tego spokoju nie za dużo.

Waldemar Dubaniowski: To jest sytuacja taka, że oczywiście to wymaga bardzo delikatnych i uzgodnionych ruchów. To jest tak, że w moim przekonaniu Białorus to powinien być temat absolutnie niewykorzystywany w jakichkolwiek grach wyborczych, jakichkolwiek kampaniach wyborczych. To jest istotny problem, w którym wszystkie siły powinny w sposób jednoznaczny próbować znaleźć takie złote rozwiązanie - nie siłowe, bo dla wszystkich jest jasne, że siłowo tu sie nic nie rozwiąże.

"Salon Polityczny Trójki": No, ale ewidentnie Białoruś próbuje ten konflikt rozwiązać siłowo, a my trochę tak delikatnie...

Waldemar Dubaniowski: W cywilizowany sposób. A my uważamy, że to nie jest konflikt, który można rozwiązać z dnia na dzień, natomiast krok po kroku z takimi przemyślanymi działaniami można doprowadzić do tego, że na Białorusi po prostu będziemy mieli doczynienia z takim demokratycznym sukcesem.

"Salon Polityczny Trójki": No dobrze, a nie powinniśmy wydalić białoruskiego ambasadora na przykład?

Waldemar Dubaniowski: Ja myślę, że to jest ostateczność. Tu MSZ w tej materii powinien się bardzo precyzyjnie zastanawiać nad eskalowaniem tych ostatecznych kroków. Jeżeli się okaże,że wydalimy białoruskiego ambasadora to będzie również olbrzymi kłopot w tym, żeby cywilizowanymi metodami przyjętymi w demokratycznym świecie doprowadzić do jakiegoś nacisku na Białoruś. Ja przypomnę, że mamy jeszcze jeden argument w ręku - argument, który już zaczyna troszeczke funkcjonować. To jest także odwołanie się do Europy, do świata, odwołanie się do Unii Europejskiej. Już mamy sygnały, że Unia Europejska bardzo bacznie zaczyna śledzić to co się dzieje na Białorusi.

"Salon Polityczny Trójki": Ale wiemy, że w Unii Europejskiej sierpień to jest miesiąc wakacji, że to wszystko zostanie odwleczone w czasie, a Łukaszenka działa tak jak działa wobec Związku Polaków na Białorusi. Waldemar Dubaniowski: Oczywiście, że tak. UE to w ogóle jest taka instytucja, która z dnia na dzien nie podejmuje takich decyzji o znaczeniu strategicznym.

"Salon Polityczny Trójki": I co może rozwleść to rozwlecze.

Waldemar Dubaniowski: Ale jestem przekonany, że to właśnie dlatego kanał dyplomatyczny powinien byc tym kanałem, który maksymalnie długo powinien być wykorzystywany po to równiez, żeby umożliwić takim instytucjom jak Unia Europejska znalezienie jakiegoś mechanizmu, który dla Łukaszenki będzie naprawdę dotkliwy, który dla Łukaszenki będzie zauważalnym dokumentem za tym ,że powinien przynajmniej zastanowić się i zrewidować swoją politykę wobec Związku Polaków na Białorusi i myślę sobie, że jeśli nie w sierpniu to we wrześniu takiego stanowiska ze strony Unii będziemy się domagać.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)