W tragedii zginęło osiem osób. Wkrótce finał procesu
Prawdopodobnie 16 kwietnia rozpoczną się mowy końcowe w procesie w sprawie wybuchu gazu i zawalenia się domu w Szczyrku - dowiedziała się nieoficjalnie PAP w bielskim sądzie okręgowym, w którym toczy się proces. W katastrofie 4 grudnia 2019 roku zginęło osiem osób.
14.03.2024 14:45
Prawdopodobnie 16 kwietnia rozpoczną się mowy końcowe w procesie w sprawie wybuchu gazu i zawalenia się domu w Szczyrku – dowiedziała się nieoficjalnie Polska Agencja Prasowa w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej, gdzie toczy się proces. W katastrofie 4 grudnia 2019 r. zginęło osiem osób.
Katastrofa sprzed lat
PAP dowiedziała się, że kolejna rozprawa w procesie została wyznaczona na 16 kwietnia. Istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że w tym terminie zostanie zamknięty przewód sądowy i rozpoczęte odbieranie głosów i wniosków końcowych stron.
Proces ruszył 31 sierpnia 2021 r. Na ławie oskarżonych zasiadło sześć osób, w tym trzy, które bezpośrednio odpowiadają za wybuch.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do tragedii doszło 4 grudnia 2019 r. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach ciała ośmiu ofiar, w tym czworga dzieci. Do eksplozji doprowadziło przewiercenie gazociągu, który znajdował się pod ulicą. Wykonywano go, by doprowadzić energię do nowej inwestycji deweloperskiej.
Katastrofa w Szczyrku. Kto na ławie oskarżonych?
Bielska prokuratura okręgowa oskarżyła o bezpośrednie doprowadzenie do katastrofy trzech mężczyzn: szefa firmy, która zleciła wykonanie przewiertu oraz dwóch pracowników, którzy go wykonali. Grozi im 12 lat więzienia.
Na pozostałych ciążą zarzuty nieprawidłowości przy rozbudowie sieci gazowej, nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy i podżegania do składania fałszywych zeznań świadków. Grozi im 8 lat więzienia.
Śledczy w akcie oskarżenia wskazywali między innymi, że przekop pod linię energetyczną wykonany został metodą przewiertu, co było niezgodnie z projektem i ustaleniami.
Miał być realizowany poprzez wykop otwarty. Ich zdaniem, oskarżeni realizowali prace, choć nie mieli pewności, w którym miejscu przebiegał gazociąg. Nie zaprzestali ich pomimo, iż wcześniej uszkodzili wodociąg. Wskazywało to, że w ziemi znajdują się instalacje, których przebieg nie jest dokładnie naniesiony na mapy.