W Słupsku wściekły nietoperz ugryzł kobietę
Ul. Lelewela w Słupsku i jej okolice mogą zostać uznane za obszar zapowietrzony wścieklizną. To rodzaj sanitarnego stanu wyjątkowego. Na tej ulicy słupszczanka znalazła nietoperza, który ją ugryzł. Jak wskazują pierwsze badania, był wściekły - podaje "Głos Pomorza".
21.04.2009 | aktual.: 21.04.2009 18:02
Kobieta wyszła na spacer z psem. Zdziwił ją nietoperz leżący w dzień pod płotem. Chciała wziąć go do domu, aby się wykurował, jednak mały ssak ugryzł ją w palec.
Słupszczanka poszła do lekarza, trafiła na oddział zakaźny. Tu od razu skierowano ją na serię szczepień. Kuracja potrwa do końca miesiąca. - W takich sytuacjach nie czekamy na badania zwierzęcia, bo to może trwać tygodnie - wyjaśnia gazecie doktor Bożena Jasińska z zakaźnego.
Ukąszona po wizycie u lekarzy odnalazła nietoperza i zaniosła do weterynarza.
Wstępna obserwacja potwierdziła, że mógł być wściekły. Zdechł po kilku dniach. - Dla pewności wysłaliśmy go do centralnego laboratorium w Puławach. Czekamy na ostateczny wynik. Jeśli obawy potwierdzą się, ogłosimy rejon obszarem zapowietrzonym wścieklizną - mówi powiatowy lekarz weterynarii Janusz Sikorski.
W takim rejonie nie wolno puszczać luzem psów i kotów. Będą specjalne patrole straży miejskiej, sprawdzające zaświadczenia o obowiązkowym szczepieniu psów.