We wtorek agencja Interfax zacytowała prezesa sewastopolskiego producenta wind - Igora Kozyrkina, który ujawnił, że na pomysł wpadli właściciele budynków - czyli władze miasta, które nie miały pieniędzy ani na naprawę wiecznie psujących się dźwigów, ani na rachunki dla elektrowni.
Wprowadzenie projektu w życie ma nie tylko dać miastu nowe źródło do dochodu, ale też zaoszczędzić energię. Kozyrkin zapowiedział, że na początku karty będą działać w 9 budynkach, ale jeśli plan się powiedzie, w Sewastopolu będzie coraz mniej darmowych wind.
Miasto zarządza ponad 1,1 tys. dźwigami, z czego 178 nie działa z powodu niezapłaconych rachunków za naprawy i elektryczność, ale także z powodu kradzieży metalowych części przez zbieraczy złomu.(kar)