W Rzymie obawy o przebieg Roku Świętego w związku z zagrożeniem terrorystycznym
Zamachy w Paryżu wywołały szczególne obawy w Rzymie, gdzie trwają przygotowania do Roku Świętego. W jego trakcie oczekiwane są miliony wiernych. Pojawiły się apele, by w obecnej sytuacji odwołać masowe uroczystości czy wręcz zrezygnować z tej inicjatywy.
Watykan podkreśla, że nie można dać się zastraszyć, a teraz zwłaszcza ogłoszony przez papieża Franciszka Rok Miłosierdzia, rozpoczynający się 8 grudnia, jest tym bardziej potrzebny.
"Stop dla Roku Świętego" - to jedna z propozycji, jednocząca coraz więcej zwolenników na portalach społecznościowych. Argumentują oni w sieci, że ceremonie religijne z udziałem tysięcy ludzi mogą zwiększyć zagrożenie terrorystyczne i apelują nawet do premiera Matteo Renziego, by doprowadził do odwołania obchodów na wielką skalę.
Bezpieczeństwo Rzymu w czasie tzw. Wielkiego Jubileuszu jest jednym z najważniejszych aspektów przygotowań do tego wydarzenia w Kościele. Choć sam papież zapowiadając je zachęcał wiernych, aby brali udział w uroczystościach w swoich diecezjach, władze Wiecznego Miasta spodziewają się przyjazdu wielu wiernych.
Jednak podczas gdy pół roku temu mówiono o możliwości przyjazdu 25 czy nawet 30 milionów pielgrzymów z całego świata, obecnie prognozy te są znacznie niższe.
Nie zmienia to jednak faktu, podkreślają komentatorzy na łamach włoskiej prasy, iż zapewnienie bezpieczeństwa milionom pielgrzymów podczas pierwszego Roku Świętego obchodzonego od chwili powstania Państwa Islamskiego, jest gigantycznym wyzwaniem.
Władze przyznają, że istnieje ryzyko, iż wraz z takimi obchodami pod przewodnictwem papieża Watykan i całe miasto może stać się celem dżihadystów. Ci zaś skierowali już kilka razy pogróżki pod adresem stolicy chrześcijaństwa.
Przed kilkoma tygodniami włoski rząd wysłał na ulice Rzymu w ramach przygotowań do Roku Miłosierdzia dodatkowych 500 policjantów. Obecnie planuje się dalej zwiększyć te siły.
Władze Włoch zapewniają, że cały czas prowadzone są intensywne działania wywiadowcze, by nie dopuścić do przeniesienia terroru do Rzymu. Już kilkadziesiąt minut po piątkowych zamachach podniesiono stan alarmu, co oznacza dalsze wzmocnienie ochrony wszystkich miejsc o strategicznym znaczeniu w całym kraju.
Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi oświadczył nawiązując do dyskusji wokół obaw o przebieg Roku Świętego: "Musimy być ostrożni, by nie dać zdominować się przez strach, bo terroryści chcą właśnie siać grozę".
"Oczywiście konieczne będzie zastosowania wszystkich środków czujności, ale nie możemy dać się sterroryzować" - zastrzegł rzecznik.
Dodał, że trzeba podjąć "rozsądne kroki prewencyjne".
"Powiedziałbym, że Rok Miłosierdzia wydaje się teraz tym bardziej konieczny. Potrzebujemy go bardziej niż kiedykolwiek wcześniej" - stwierdził ks. Lombardi. "To nie jest czas na to - oznajmił - by rezygnować z niego czy też się bać".
Prężnie działająca we Włoszech organizacja obrony praw konsumentów Codacons po piątkowych atakach we Francji wystosowała apel do papieża Franciszka, by uczynił z Roku Świętego wydarzenie, które nie będzie wymagało od wiernych przyjazdu do Rzymu. Lecz właśnie na to papież kładł nacisk od samego początku.
Lokalni rzymscy politycy wyrażają przekonanie, że rezygnacja z obchodów byłaby zwycięstwem terroryzmu.
Włochy - podkreślają przedstawiciele rządu - zdały właśnie egzamin z zastosowania środków bezpieczeństwa podczas trwającej pół roku światowej wystawy Expo w Mediolanie.
Model zastosowany na Expo, które odwiedziło ponad 21 milionów osób, zostanie wprowadzony w Rzymie w czasie Roku Świętego - zapowiedziano.
Z Rzymu Sylwia Wysocka