W Ożarowie już nie wierzą
Przed fabryką kabli (PAP)
"Z dużą ostrożnością" podchodzą członkowie Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego do palnu rozwiązania konfliktu wokół likwidowanej Fabryki Kabli w Ożarowie.
"Takie deklaracje przyjmujemy z dużą ostrożnością, bo już było tyle różnych obietnic, że trudno nam tak bezwarunkowo wierzyć w następne" - powiedział Sławomir Gzik, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego, którego członkowie koczują przed likwidowaną Fabryką Kabli w Ożarowie w ogrzewanych węglem czterech wojskowych namiotach.
Wokół bramy do fabryki zbiera się coraz więcej ludzi - nie tylko byłych pracowników zakładu, ale też popierających ich mieszkańców Ożarowa. Terenu fabryki strzegą od środka ochroniarze Tele-Foniki, na zewnątrz zaś patrole policji.
Do fabryki przyjechało kolejnych kilkadziesiąt tirów, którymi mają zostać wywiezione następne maszyny oraz kable wyprodukowane w Ożarowie.
Według rzecznika Tele-Foniki wywożenie może potrwać jeszcze co najmniej kilka tygodni.