W "Halembie" zapalił się metan - nikt nie ucierpiał
Do nagłego wypływu i zapalenia niewielkiej
ilości metanu doszło w kopalni "Halemba" w Rudzie
Śląskiej, podczas drążenia chodnika 830 metrów pod ziemią. Nikomu
z pięciu pracujących w tym rejonie pracowników nic się nie stało -
podał Wyższy Urząd Górniczy (WUG).
23.05.2007 | aktual.: 23.05.2007 14:28
W kopalni "Halemba" obowiązuje czwarty, najwyższy stopień zagrożenia metanowego. W listopadzie ubiegłego roku po wybuchach metanu i pyłu węglowego zginęło tam 23 górników. Okoliczności incydentu były jednak zupełnie inne niż w przypadku ubiegłorocznej tragedii.
Do zdarzenia doszło na porannej zmianie podczas pracy kombajnu drążącego nowy chodnik. Nastąpiło wypalenie metanu w szczelinie skalnej. Płomień szybko zgasł w wyniku pracy układu zraszającego kombajnu. Pracowników bezpiecznie wycofano - powiedziała rzeczniczka WUG, Edyta Tomaszewska.
Ogień objął niewielką powierzchnię skalnej szczeliny. O tym, że spalił się cały uwolniony ze skał metan, świadczą wyniki dokonanych krótko potem pomiarów. Wykazały one stężenie metanu w wysokości 0,3%, wobec 2%, dopuszczalnych dla prowadzenia robót oraz 5%, powyżej których metan tworzy z powietrzem wybuchową mieszaninę.
Do czasu pełnego wyjaśnienia okoliczności incydentu prace przy drążeniu chodnika wstrzymano. Na dół zjechali inspektorzy Okręgowego Urzędu Górniczego, aby przeprowadzić wizję lokalną. Z wstępnych oględzin wynika, że zapalenie metanu nie spowodowało znaczących szkód w wyrobisku.
Wypływy metanu to naturalne zjawisko w górnictwie. Gaz ten, występujący w pokładach wraz z węglem, uwalnia się z górotworu; często dzieje się tak przy drążeniu chodników, kiedy kombajn narusza strukturę skał. Ryzyko jest tym większe, im bardziej pokład jest nasycony metanem. Istotne są też właściwości geologiczne skał, m.in. ich przepuszczalność. Aby uwolniony metan zapalił się, potrzebna jest iskra. Może ona pojawić się np. w wyniku pracy podziemnych urządzeń.
W 2003 roku w śląskich kopalniach pięć razy doszło do zapalenia metanu. Zapalenie tym różni się od wybuchu, że nie powoduje skutków dynamicznych - gaz po prostu się spala, nie ma natomiast eksplozji i podmuchu. W wyniku zapalenia metanu w 2003 r. zginęło czterech górników, siedmiu odniosło ciężkie, a 46 - lekkie obrażenia. Największy wypadek tego typu miał miejsce w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej. W 2004 r. metan zapalił się w kopalni "Budryk" w Ornontowicach. Nikomu nic się nie stało.
Metan jest bezbarwnym gazem bez woni i smaku, lżejszym od powietrza. To główny składnik naturalnych gazów, często występujących w pokładach węgla. Pali się prawie nieświecącym płomieniem z błękitną aureolą. Tworzy z powietrzem wybuchową mieszaninę; wybucha w stężeniach od 5 do 15%. Może być wykorzystywany jako paliwo.
Z badań wynika, że zmniejszenie produkcji węgla w ostatnich 10 latach nie spowodowało znaczącego spadku ilości metanu, wydzielającego się z węglowych pokładów. Jest wręcz przeciwnie: zwiększa się liczba kopalń, gdzie występuje zagrożenie metanowe, co wiąże się z eksploatowaniem coraz niższych pokładów, poniżej 500 metrów.
Co roku średnia głębokość eksploatacji węgla w polskich kopalniach zwiększa się o kilka metrów. Jedna z kopalń przymierza się nawet do uruchomienia poziomu 1290 metrów. Obecnie najgłębiej wydobywa się węgiel w kopalniach "Halemba" i "Bielszowice" - ok. 1100 m pod ziemią.