W Afganistanie coraz gorzej
Trudno być optymistą w sprawie Afganistanu -
powiedziała podczas pobytu w Warszawie norweska pisarka Asne
Seierstad. Bezpieczeństwo i stabilizacja kraju są zagrożone,
trwają walki, talibowie przegrupowują się, palą szkoły, zwłaszcza
te dla kobiet - dodała.
23.05.2005 | aktual.: 23.05.2005 06:24
Za pieniądze norweskiej pisarki zbudowano szkołę dla dziewcząt na płaskowyżu Szomali, niedaleko Kabulu. Norweżka uważa, że każde społeczeństwo powinno opierać swoje funkcjonowanie na lokalnych standardach, a w przypadku Afganistanu - na prawie islamskim, szariacie. Tylko niech przepisy szariatu będą honorowane. Bo na razie to nie są. Za dużo jest dowolności - stwierdziła.
Jej zdaniem, mimo obowiązywania szariatu, w kraju panuje bezprawie, korupcja, a za popełnienie niegodziwości prawie zawsze można wypłacić się łapówką.
Seierstad ocenia, że tak jak w Europie żywe są przesądy na temat islamu, tak np. w Afganistanie jest mnóstwo absurdalnych teorii na temat Europy, "nieczystej", "nieświętej", "toczonej przez raka demoralizacji".
Stwierdziła ona, że Afgańczycy nie są "na razie" tolerancyjni. Po to, by okazywać wyrozumiałość wobec inności, trzeba być otwartym, ciekawskim, nie mieć zbyt wielu gotowych odpowiedzi. W jej opinii, tolerancja przychodzi po trzech pokoleniach.
Asne Seierstad jest autorką wydanej w Polsce książki "Księgarz z Kabulu".