Świat"Uwięzieni w metalowej klatce, otoczeni płomieniami"

"Uwięzieni w metalowej klatce, otoczeni płomieniami"

Taka przyjaźń nie zdarza się często - na szczytach władzy, między żonami przywódców państw. Ale to, co łączyło Pierwszą Damę Gruzji Sandra Roelofs (43 l.) z naszą Marią Kaczyńską było szczere i wyjątkowe. Dlatego też i ból po stracie tak drogiej osoby był ogromny. Prezydentowa Gruzji właśnie publikuje swą autobiografię, w której dużo miejsca poświęca tragicznie zmarłej przyjaciółce.

"Uwięzieni w metalowej klatce, otoczeni płomieniami"
Źródło zdjęć: © Fakt

Bo to była prawdziwa przyjaźń, od pierwszego wejrzenia. Obie Pierwsze Damy od razy przypadły sobie do gustu - połączyły ich zainteresowanie muzyką, wrażliwość na ludzką krzywdę, życzliwość i ciekawość świata. Miały tak bardzo dobry kontakt, że wszelkie międzynarodowe okazje wykorzystywały do spotkań.

Zawsze miała dla niej prezent

- Nasze drogi przecinały się także w różnych miastach Europy. Zawsze przywoziłam jej z Gruzji specjalne prezenty, a ponieważ spotykałyśmy się tak często, moja asystentka i ja stałyśmy przed nie lada wyzwaniem, aby za każdym razem znaleźć nowy, oryginalny podarunek - zwierza się w swych wspomnieniach Sandra Roelofs.

Ostatni raz spotkały się na kilka tygodni przed katastrofą, z okazji ceremonii otwarcia przez Marię i Lecha Kaczyńskich odnowionego Muzeum Fryderyka Chopina. - I nagle… W ten czarny dzień w dziejach historii, 10 kwietnia 2010 roku, uwięzieni w metalowej klatce, otoczeni dymem i płomieniami, zginęli, wraz ze wszystkimi drogimi im osobami, uczestniczącymi w ich szlachetnej misji, podzielającymi ich patriotyzm. Świat poraziła ta niewiarygodna informacja - tak w swej książce zatytułowanej „Historia idealistki” Pierwsza Dama Gruzji opisuje tę tragiczną sobotę.

Musiała ją godnie pożegnać

O katastrofie tupolewa dowiedziała się przez telefon, od koleżanki. Była wtedy w domu, z synem. - Zeszłam na dół i w salonie zapaliłam świeczki w kąciku z ikonami - wspomina Pierwsza Dama Gruzji.

I opisuje, jak pożyczonym z ambasady w Belgii samochodem gnała przez pół Europy, by zdążyć na pogrzeb swej przyjaciółki. - Spakowałam się i ruszyłam w drogę. Jechałam bardzo szybko, niemal nie robiąc przerw. Dotarłam do polskiej granicy w Jędrzychowicach, skąd do Krakowa eskortował mnie policyjny radiowóz - relacjonuje ten 13-godzinny wyścig Sandra Roelofs.

I udało się. Wraz z mężem Micheilem Saakaszwilim (44 l.) uczestniczyła w uroczystościach pogrzebowych na Wawelu. I wtedy pożegnała swą naszą pierwszą parę. To było ich ostatnie spotkanie. - Miałam na sobie czarną sukienkę i, podobnie jak mój mąż, Micheil, starałam się powstrzymać napływające do oczu łzy – opowiada Pierwsza Dama Gruzji.

Teraz wysyła swej przyjaciółce bukiety ulubionych przez Marię Kaczyńską żółtych tulipanów. Autobiografia Sandry Roelofs „Historia idealistki” już niedługo pojawi się w polskich księgarniach.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Marty nie będzie w Smoleńsku

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (417)