Ustawiony przetarg na rządowe samoloty
Prezes Agencji Mienia Wojskowego
Maciej Maria Olex-Szczytowski ogłosił przetarg na samoloty dla
przedstawicieli najwyższych władz państwowych. Według "Trybuny"
przetarg ten został "ustawiony".
21.12.2006 03:35
Chodzi o sześć maszyn i udostępnienie dwóch innych (na okres przejściowy) w celu zastąpienia wysłużonych Jaków-40, będących na wyposażeniu 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. To wydatek rzędu 875 mln zł netto, ale tak zaplanowany, że ten rząd w przyszłym roku zapłaci 220 mln zł, a resztę potem. Ostatnia rata spadnie już na następców, razem ze wszystkimi problemami, jakie z tego kontraktu wynikną. Wróble w Warszawie od miesięcy ćwierkają bowiem, że zwycięzca jest z góry znany, gdyż przetarg został "ustawiony" pod brazylijskie Embraery - uważa dziennik.
Wśród specjalistów nie ma wątpliwości - na świecie są trzy firmy produkujące samoloty dla VIP-ów i inne na razie nie mogą się z nimi równać. Embraer do nich nie należy i gdyby nie odpowiednio dobrane warunki przetargu, w wyścigu o polskie zamówienie nie miałby czego szukać.
Konkurenci Embraera - samolot Falcon produkowany przez francuski koncern Dassault, amerykański Gulfstream i kanadyjski Bombardier - są średnio dwa razy drożsi, ale i co najmniej tyle razy lepsi.
Z dokumentów przetargowych, które widziała "Trybuna" wynika, że zamawiany samolot musi być produkowany seryjnie "w co najmniej pięciu egzemplarzach, do przewozu najważniejszych osób w państwie". Falcony, Gulfstreamy i Bombardiery produkowane są w setkach sztuk, za to Embraerów Legacy dla VIP-ów lata zaledwie kilka. Są to samoloty miłe, niezłe, ale jednak z zupełnie innej półki. Żeby więc ułatwić im start w konkursie, ogłaszający przetarg posuwają się miejscami do śmieszności. Mówią np., że samolot musi mieć schowki garderobiane. Embraer takie schowki oczywiście ma, inne samoloty VIP-owskie schowków nie mają. (PAP)
Więcej: Trybuna - Stawiam na Embraera