USA: ulewny deszcz utrudnia akcję ratunkową na Manhattanie
Ratownicy ścigający się z czasem, by znaleźć żywych pod gruzami World Trade Center, musieli w piątek zmagać się z jeszcze jednym wrogiem - deszczem.
Deszcz sprawił, że poruszanie się jest trochę niebezpieczniejsze - powiedział Richard Coppo, ratownik-ochotnik. Myśleliśmy, że deszcz oczyści powietrze z pyłu i poprawi sytuację, tymczasem tylko wzbił nowe jego tumany.
Ekipy ratownicze przekopują od wtorku ogromne gruzowisko, powstałe po zawaleniu się dwóch bliźniaczych 110-piętrowych wieżowców, w które ugodziły dwa samoloty pasażerskie prowadzone przez terrorystów-samobójców. Na razie wydobyto 194 zwłoki, a na liście zaginionych są 4763 osoby.
Przed południem burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani podał, że usunięto dotychczas 10.400 ton gruzu - jedną pięćdziesiątą z około pół miliona ton zmiażdżonego betonu i pogiętych stalowych belek, które do wtorku tworzyły najwyższą budowlę Nowego Jorku.
W dwóch wieżowcach WTC mogło znajdować się w chwili ataku po około 10 tysięcy osób. Wiele z nich zdążyło uciec zanim budynki runęły, ale część tych, którzy przeżyli uderzenie samolotów i pożar, znalazła się w pułapce.
Deszcz padał w piątek rano z przerwami, czasami przechodząc w ulewę. Pracujemy trochę wolniej, głównie z powodu złej widoczności - powiedział ratownik Mike O'Hare. (aka)