USA oskarżą Chiny o "agresję". Przełomowy krok Trumpa
Nowa strategia bezpieczeństwa narodowego USA przedstawi Chiny jako "gospodarczego agresora" i główne zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. Dokument oznacza zwrot w dotychczasowej łagodnej polityce administracji Trumpa wobec Chin.
16.12.2017 09:46
Według "Financial Times", w nowej strategii, której publikacja zaplanowana jest na poniedziałek, znajdzie się oskarżenie Pekinu o "agresję ekonomiczną". Strategia bezpieczeństwa narodowego to publikowany co roku dokument opisujący sytuację międzynarodową, główne wyzwania i proponowany kurs polityki zagranicznej.
W ocenie osób, które znają jego treść, tegoroczna wersja ma stać się "najbardziej agresywną odpowiedzią na wzrost potęgi Chin od 2001 roku". Jak zapowiada Michael Allen, były członek administracji George'a W. Busha, będzie to "sygnał startowy" do rozpoczęcia serii gospodarczych ciosów wymierzonych w Pekin.
- Strategia zdefiniuje Chiny jako rywala w każdym aspekcie. Nie tylko jako rywala, ale jako zagrożenie, a więc i wroga - stwierdził inny amerykański oficjel cytowany przez "FT".
Jeśli informacje się potwierdzą, będzie to oznaczać dramatyczny zwrot w polityce administracji Trumpa. Choć podczas kampanii wyborczej prezydent nieustannie krytykował Chiny i zapowiadał twardą linię wobec Pekinu, to po objęciu urzędu jego podejście diametralnie się zmieniło. Pod wpływem spotkań z przywódcą Chin Xi Jinpingiem - w tym we florydzkiej rezydencji Trumpa w Mar-a-Lago - głowa państwa znacznie złagodziła swój ton. Trump zaczął otwarcie chwalić Xi i zrezygnował ze swojej wyborczej groźby uznania Chin za "manipulatora walutowego". Jeszcze podczas listopadowej wizyty w Chinach wyraził podziw dla reputacji i potęgi Xi i oznajmił, że nie obwinia go za potężny deficyt handlowy USA z Chinami.
Nowy dokument ma stanowić zerwanie z tym kursem i powrót do agresywnej retoryki z czasów kampanii. To efekt m.in. braku efektów w postaci zwiększonej presji Chin na Koreę Północną, ale również oznaka porażki "globalistycznego" skrzydła administracji, opowiadającego się za łagodnym podejściem do Pekinu w sprawie handlu. Teraz do głosu znów dochodzą zwolennicy gospodarczego nacjonalizmu i wojny handlowej z Chinami. Efektami tego kursu ma być m.in. nałożenie wyższych ceł na chińskie towary i gospodarczych sankcji. Efekty takiej wojny między dwoma największymi gospodarkami świata mogą być poważne i odbić się na sytuacji na całym świecie.