ŚwiatUSA opublikowały dokumenty ws. tajnych więzień. Ekspert dla WP.PL: to może skończyć się skandalem

USA opublikowały dokumenty ws. tajnych więzień. Ekspert dla WP.PL: to może skończyć się skandalem

Senat USA opublikował streszczenie raportu, w którym ocenia, że program przesłuchań, jaki CIA prowadziła w wojnie z terrorem, był wyjątkowo brutalny i tak samo nieskuteczny. Co więcej, wywiad miał wielokrotnie kłamać przedstawicielom władz w sprawie swoich działań. Jak podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego, dokument może teraz wywołać niebagatelne międzynarodowe reperkusje.

USA opublikowały dokumenty ws. tajnych więzień. Ekspert dla WP.PL: to może skończyć się skandalem
Źródło zdjęć: © AFP | Jim Watson
Adam Parfieniuk

09.12.2014 | aktual.: 09.12.2014 19:39

525-stronnicowy dokument na temat stosowania tortur w tajnych ośrodkach CIA, jest streszczeniem raportu liczącego 6 tysięcy stron. Finalny efekt jest z kolei owocem kilkuletniej analizy ponad szczęściu milionów stron dokumentów Centralnej Agencji Wywiadowczej. Jednak nie zawiera on relacji najważniejszych więźniów ani śledczych CIA, ponieważ komisja nie przeprowadzała takich przesłuchań. Komisja bazowała wyłącznie na wcześniejszych dokumentach o takim charakterze. Raport nie wymienia również nazw państw, które współpracowały przy programie tajnych więzień. Opatrzone są one fikcyjnymi oznaczeniami (np. COBALT).

W ostatnich dniach próbowano opóźnić opublikowanie raportu. Krytycznie pod jego adresem wypowiadały się CIA, Partia Republikańska oraz współpracownicy administracji George'a W. Busha. Jednym z najgłośniejszych krytyków był dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej w latach 2006-2009 Michael V. Hayden.

Jak się okazuje, jego nazwisko pada w raporcie ponad 200 razy, a dokument wielokrotnie udowadnia, że były szef CIA okłamywał administrację rządową w sprawie programu tajnych więzień. - Z tej perspektywy jest to wewnętrzna sprawa USA. Mam na myśli niestandardowe techniki przesłuchań i raporty CIA na ten temat, które były składane m. in. w Kongresie. Kwestią Stanów Zjednoczonych jest teraz rozstrzygnięcie czy Agencja kłamała czy nie, a Kongres ma pełne prawo kontrolować własne służby, jeśli te działają niezgodnie ze swoimi uprawnieniami - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Reperkusje międzynarodowe

- Oddzielną kwestią jest zaufanie tajnych służb, np. polskich, do swoich odpowiedników w USA. Jeśli współpracujemy z służbami danego państwa, to znaczy, że im ufamy. Jeżeli w tych dokumentach są kwestie, które narażą Polskę na odpowiedzialność przed trybunałami, to sprawa zakończy się skandalem międzynarodowym, szczególnie, że nie dotyczy wyłącznie nas - dodaje profesor.

O późnienie publikacji, zabiegali nie tylko agenci CIA i republikanie, ale także obecny sekretarz stanu John Kerry, który telefonował w tej sprawie do przewodniczącej senackiej komisji Dianne Feinstein. Zdaniem polityka z administracji Baracka Obamy, obecna sytuacja geostrategiczna nie sprzyja ujawnianiu dokumentów o takim charakterze. Kerry ma na myśli przede wszystkim zagrożenie ze strony fundamentalistów z Państwa Islamskiego. - Raport możne oznaczać śmierć wielu zakładników. Oglądaliśmy już wiele nagrań egzekucji, które jasno pokazały nam, że terroryści za nic mają konwencje i prawa człowieka - mówi prof. Lewicki.

Co dały tortury?

Raport jest najpełniejszą do tej pory próbą opisania ścieżki, jaką przebywali podejrzani o terroryzm po zamachach z 11 września 2001 roku. Dokument opisuje szczegółowo kilkadziesiąt konkretnych historii od namierzenia przez pojmanie i osadzenie w tajnym ośrodku aż po przesłuchania. W raporcie szczegółowo wymieniony jest katalog tortur, które stosowali agenci CIA. Wśród nich są zatwierdzone przez wywiad i administrację rządową, tzw. "zaawansowane techniki przesłuchiwania", np. podtapianie czy wyziębianie organizmu. Jednak raport wymienia także nieusankcjonowane metody, np. zainscenizowane egzekucje. Po raz pierwszy pada także konkretna liczba więźniów w tajnych ośrodkach CIA, w których miało przebywać 119 osób.

Ważnym zadaniem raportu była próba odpowiedzenia na pytanie, czy wiedza wydobyta od oskarżonych przy pomocy tortur, byłaby możliwa do uzyskania bez ich zastosowania. - Skupiliśmy się na 20 przykładach, które CIA przedstawiała jako sukces swoich przesłuchań. CIA używała ich w prezentacjach przed Białym Domem, w Kongresie i w reszcie przed obywatelami USA. Prześwietliliśmy wszystkie 20 spraw i żadna z nich się nie broni - mówiła Feinstien, prezentując raport przed Senatem.

Przewodnicząca komisji ds. służb specjalnych wyraziła także nadzieję, że raport "przywróci wartości (wyznawane przez USA) i udowodni, że w istocie jesteśmy sprawiedliwym i praworządnym społeczeństwem". Przy okazji Feinstein wyraźnie podkreślała, że CIA jest instytucją, w której pracują "setki i tysiące" uczciwych osób, a nadużycia są kwestią nieodpowiedzialnych jednostek.

Jaka droga do sprawiedliwości?

Jak wskazuje raport, zdarzało się, że owe jednostki dopuszczały się ciężkich zbrodni. Tak było w przypadku udokumentowanym w oparciu o wymianę depesz CIA. Wynika z nich jasno, że służby nie ukarały śledczego, który w czasie prowadzenia przesłuchania doprowadził do śmierci przesłuchiwanego. - Trzeba działać na rzecz bezpieczeństwa państwa i to nie ulega wątpliwości, ale nie można przy tym łamać prawa i pozbawiać życia. Dlatego ten raport może być cenny, jeśli powstrzyma CIA przed dalszym nadużywaniem władzy - komentuje dla Wirtualnej Polski prof. Lewicki.

Senackie dochodzenie, które przeprowadziła komisja ds. służb specjalnych, nie było śledztwem o charakterze kryminalnym, dlatego najprawdopodobniej nie zakończy się postawieniem zarzutów.

Anthony Romero, dyrektor American Civil Liberties Union, organizacji broniącej praw konstytucyjnych, w opinii dla "New York Timesa" stwierdził, że najlepszym sposobem na wyjście z twarzą z tej afery jest formalne prezydenckie ułaskawienie przedstawicieli władz, odpowiedzialnych za tortury i tajne więzienia CIA. Romero argumentował, że oskarżenie i skazanie konkretnych osób może być niesłychanie trudne, dlatego stosując ułaskawienie rząd de facto wskaże winnych tortur i w tym samym zapewni, że USA już nigdy nie przyłożą ręki do takich praktyk.

Adam Parfieniuk, Wirtualna Polska
Zobacz również - Polscy politycy o tajnych więzieniach:
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (262)