USA ignorują pogróżki Korei Płn.
Biały Dom nie przywiązał zbytniej wagi do wtorkowego oświadczenia Korei Północnej, która zagroziła wycofaniem się z zawartego w 1953 r. układu rozejmowego kończącego wojnę koreańską.
18.02.2003 17:07
"Jeśli strona amerykańska będzie rozbudowywać potencjał i wykorzystywać do swoich celów porozumienie o zawieszeniu broni, to KRLD nie będzie zmuszona przestrzegać go za wszelką cenę" - głosi oświadczenie armii Phenianu opublikowane przez oficjalną agencję KCNA.
"To seria deklaracji Korei Północnej, które uznałbym za raczej do przewidzenia - ocenił rzecznik Białego Domu Ari Fleischer. - To jest problem, którym powinna zająć się wspólnota międzynarodowa. To wciąż jest nasze stanowisko".
Fleischer dodał, że oświadczenie Korei Północnej jest wynikiem chęci "przelicytowania" dotychczasowych wystąpień, nadchodzących niemal codziennie w związku z napięciem wywołanym północnokoreańskimi pogróżkami o wznowieniu programu nuklearnego.
Również seulskie koła starały się bagatelizować oświadczenie, akcentując iż jest to jedynie kolejna pogróżka ze strony Phenianu. Prezydent Korei Południowej Kim De Dzung powiedział już w kilka godzin po prezentacji oświadczenia armii północnokoreańskiej, iż nie ma żadnej groźby wybuchu wojny.
Minimalizując znaczenie gróźb Phenianu, prezydent akcentował wcześniejsze deklaracje rządu USA, kategorycznie dementującego zarzuty Phenianu o planach uderzenia USA na Koreę Północną. Kim De Dzung zaapelował jednak także o jak najszybsze nawiązanie dialogu pomiędzy Koreą Północną a USA. "To jedyny sposób rozładowania napięć" - podkreślił.
Wtorkowy krok Phenianu stanowi zapewne reakcję na pogłoski o możliwości uchwalenia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ - która ma zająć się sprawą wystąpienia Korei Północnej w układu o nierozprzestrzenianiu broni atomowej - konkretnych sankcji wobec tego kraju.
Porozumienie o zawieszeniu broni zostało podpisane w 1953 roku - przez Koreę Płn. i Chiny z jednej strony i Dowództwo Narodów Zjednoczonych z drugiej - i zakończyło wojnę koreańską. Korea Południowa nie jest sygnatariuszem porozumienia, które nigdy nie zostało zastąpione - jak planowano - traktatem pokojowym. Stąd też obie Koree technicznie nadal pozostają w stanie wojny.
W 1994 r. Phenian wycofał się już z komisji rozejmowej, po raz pierwszy deklarując iż nie będzie stosować się do paktu o zawieszeniu broni. Po wycofaniu się w styczniu z Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej KRLD występuje regularnie z ostrymi oświadczeniami pod adresem USA. Obecnie sprawa programu nuklearnego Phenianu została przekazana Radzie Bezpieczeństwa ONZ. (mp)