Uroczystości upamiętniające zamordowanego działacza PiS Marka Rosiaka
W Łodzi - z udziałem polityków PiS - odbyły się uroczystości upamiętniające zamordowanego dwa lata temu łódzkiego działacza Prawa i Sprawiedliwości Marka Rosiaka.
19.10.2012 | aktual.: 19.10.2012 14:46
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak, powiedział, że uczestnicy uroczystości przyszli, by uczcić "ofiarę mordu politycznego, który był efektem wścieklizny politycznej i nagonki, która miała miejsce przez lata, a dotyczyła relacji w świecie polityki".
Błaszczak dodał, że zabójca był wcześniej członkiem PO i "przyszedł do biura, aby zamordować Jarosława Kaczyńskiego". Zdaniem szefa klubu PiS to zdarzenie to m.in. efekt używanych wówczas przez prominentnych polityków PO sformułowań takich jak "dorzynanie watahy".
- Niestety, ta retoryka wciąż jest obecna w sejmie i w debatach publicznych - powiedział Błaszczak. Dodał, że zadaniem PiS jest zrobić wszystko, aby pamięć o konsekwencjach tej polityki nienawiści była żywa w debacie publicznej, aby w przyszłości się ona nie powtarzała.
Uroczystości rozpoczęła msza św. w kościele pw. Najświętszego Imienia Jezus. Następnie jej uczestnicy przeszli pod budynek siedziby PiS, na ścianie którego znajduje się tablica upamiętniająca wydarzenie. Tam złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Ryszard Cyba wtargnął w październiku 2010 do biura PiS w Łodzi z bronią w ręku. Kilkakrotnie strzelił do znajdujących się w jednym z pokoi działaczy PiS: Marka Rosiaka oraz Pawła Kowalskiego.
Rosiak został trafiony pięciokrotnie, m.in. w klatkę piersiową, i zginął na miejscu. Później sprawca zaatakował Kowalskiego paralizatorem, powalił na ziemię i kilkakrotnie ranił nożem.
Po zatrzymaniu mężczyzny, prokuratura oskarżyła 62-letniego wówczas Cybę m.in. o zabójstwo Rosiaka z użyciem broni palnej i usiłowanie zabójstwa Pawła Kowalskiego. W grudniu 2011 roku łódzki sąd okręgowy skazał go na karę dożywotniego więzienia.
Sąd uznał, że działał on z motywacji zasługującej na szczególne potępienie i kierował się motywami politycznymi. Kilka miesięcy później Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał wyrok w mocy.
Z wyjaśnień Cyby przed sądem wynika, iż od 2007 roku zaczął zastanawiać się nad wyeliminowaniem z życia polityków różnych ugrupowań partyjnych. W 2010 roku Cyba postanowił, że dokona zamachu na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Miał plan dokonania zamachu na terenie Warszawy, ale nie udało mu się to z powodu środków bezpieczeństwa.