ŚwiatUkraina: na Euromajdanie powstaje miasteczko namiotowe, opozycja zapowiada blokady

Ukraina: na Euromajdanie powstaje miasteczko namiotowe, opozycja zapowiada blokady

Na Euromajdanie, czyli centralnym kijowskim placu - Majdanie Niepodległości, gdzie 11. dzień demonstrują zwolennicy integracji Ukrainy z UE, w niedzielę wieczorem rozstawiane są namioty. Opozycja zapowiada, że od poniedziałku zacznie blokować budynki rządowe. Ludzie atakują również symbole relacji wiążących Ukrainę z Rosją, starają się m.in. obalić ogromny pomnik Włodzimierza Lenina.

Ukraina: na Euromajdanie powstaje miasteczko namiotowe, opozycja zapowiada blokady
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Sergey Dolzhenko

Stan wyjątkowy?

Na Ukrainie może dziś zostać ogłoszony stan wyjątkowy - podaje rosyjska agencja ITAR-TASS. Ma to rozważać prezydent Wiktor Janukowycz. Według agencji, powołującej się na źródła rządowe, prezydent Ukrainy naradzał się w tej sprawie w swojej podkijowskiej rezydencji. Ewentualny stan wyjątkowy byłby ograniczony do Kijowa.

ITAR-TASS twierdzi równocześnie, że na Ukrainie może dziś dojść do spotkania przedstawicieli władz i opozycji. Agencja powołuje się na wypowiedź szefa parlamentu Wołodymyra Rybaka. Wcześniej ukraińskie i rosyjskie media informowały, że Rybak proponuje utworzenie ukraińskiego "okrągłego stołu", przy którym mieliby zasiąść przedstawiciele władz i opozycji. Informacji ITAR-TASS nikt nie potwierdził.

Teraz na placu jest kilka tysięcy demonstrantów. Ustawiono tam namioty, a także scenę, na której wygłasza się przemówienia. Manifestanci stworzyli swój sztab, są też miejsca, gdzie można wypić herbatę i się ogrzać.

Uczestnicy protestów tarasują dojście na plac, ustawiając barykady z blaszanych barierek. Wcześniej tymi samymi barierkami zablokowała plac milicja, uzasadniając to potrzebą zapewniania miejsca na montaż noworocznej choinki i lodowiska. Protestujący obawiają się nocnego ataku milicyjnych oddziałów specjalnych Berkut. Ulica Chreszczatyk, która przecina Majdan Niepodległości, zablokowana jest samochodami uczestników demonstracji.

Po drugiej stronie tej głównej arterii Kijowa tłum od jakiegoś czasu stara się obalić znajdujący się tam pomnik Włodzimierza Lenina. Masywny monument na razie nie poddaje się tym próbom. - Niech padnie pomnik Lenina! - krzyczą zebrani.

Na poniedziałkowy ranek opozycja zapowiada ogólnokrajowy strajk oraz pikietowanie kolejnych budynków rządowych, w tym Rady Ministrów.

- Naszym najważniejszym postulatem politycznym jest dymisja rządu. Rezolucja o wotum nieufności wobec rządu znajduje się w Radzie Najwyższej (parlamencie). Partia Regionów powinna zagłosować za dymisją rządu, który niszczy ludzi, wydaje polecenia bicia dzieci i rujnuje nasze europejskie marzenia - powiedział jeden z przywódców opozycji Arsenij Jaceniuk.

Na Majdanie Niepodległości odbył się w niedzielę ogromny wiec poparcia dla umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, której władze Ukrainy nie podpisały, argumentując to obawą pogorszenia relacji handlowych z Rosją. W niedzielę w Kijowie doszło też do próby ataku na budynek administracji prezydenta Wiktora Janukowycza - zdaniem opozycji była to prowokacja.

Apel NATO

Tymczasem Anders Fogh Rasmussen - sekretarz generalny NATO - apeluje do wszystkich sił politycznych Ukrainy o zaprzestanie przemocy.

Sekretarz zauważył, że Ukraińcy w dalszym ciągu, bardzo wyraźnie pokazują swoje poparcie dla zbliżenia ich kraju z Unią Europejską. Szef Sojuszu zaznaczył jednocześnie, że "wszędzie obywatele mają prawo wyrażać swoje poglądy w demokratyczny sposób".

Wezwał przy tym wszystkie strony, by powstrzymały się od stosowania przemocy gdyż - jak podkreślił - "nie jest to droga do rozwiązania politycznych sporów w demokratycznym społeczeństwie". "Wzywam Ukrainę do tego, by jako kraj przewodniczący obecnie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w pełni respektowała swoje międzynarodowe zobowiązania, dotyczące wolności wypowiedzi i zgromadzeń" - napisał Rasmussen. Dodał, że NATO w pełni szanuje wszystkich Ukraińców i ich demokratyczne ideały.

Prezydent Komorowski: wspieramy Ukrainę

- Czas na refleksję, uspokojenie i decyzje powrotu do rozmów o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej - mówił w niedzielę wieczorem prezydent Bronisław Komorowski. Jak dodał w najbliższym czasie może rozmawiać przez telefon z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem.

Komorowski powiedział dziennikarzom w niedzielę wieczorem, że "w najbliższych dniach" zamierza zwołać posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na którym rząd mógłby się podzielić z opozycją "swoimi spostrzeżeniami i zamysłami" dotyczącymi Ukrainy. Prezydent podkreślił, że chciałby wykorzystać fakt, że w Kijowie byli w niedzielę przedstawiciele zarówno koalicji i opozycji, w tym lider PiS Jarosław Kaczyński.

- Cieszy mnie bardzo, że polscy przedstawiciele środowisk politycznych mówili dzisiaj w czasie demonstracji mocnym, ale zbliżonym głosem. Bardzo podobnym, jeśli nie w pełni identycznym - zauważył prezydent, odnosząc się do przemówień Kaczyńskiego i europosła PO Jacka Protasiewicza.

W ocenie prezydenta skala protestów zrobi wrażenie na władzach Ukrainy i będzie odczytywane jako "bardzo wysoki poziom poparcia dla kontynuowania wysiłków na rzecz podpisania umowy stowarzyszeniowej".

Bilans starć

165 rannych - taki jest oficjalny bilans wczorajszych zamieszek w Kijowie. Według władz miasta, 109 osób zostało hospitalizowanych. Nawet 70 tysięcy osób przyszło wczoraj na Euromajdan we Lwowie - oceniają organizatorzy.

W stolicy Ukrainy przez cały dzień dochodziło do starć demonstrantów z milicją. Protestujący, głównie mieszkańcy stolicy, krzyczeli: "Precz z bandą!", a także inne hasła, wzywające do obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza. Demonstranci wyrażali też swój sprzeciw wobec działań milicji i oddziałów specjalnych Berkut, które przedwczoraj brutalnie rozpędziły ludzi manifestujących na placu Niepodległości. Milicja użyła granatów hukowych i dymnych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)