Z opublikowanych niedawno danych Centrum Analiz Społeczno Ekonomicznych wynika, że stopa bezrobocia w Polsce na koniec 2001 roku wyniesie 16,8%. W tym samym okresie 2000 r. wyniosła ona 15%. Jak przewidują analitycy w 2002 roku bezrobocie wzrośnie do 17,7%.
Problem bezrobocia nie stanowi przedmiotu walki pomiędzy partiami czy obozami politycznymi. Wszyscy twierdzą, że trzeba bezrobocie zlikwidować, mówią jak to zrobić, choć zastrzegają, że panaceum nie mają.
Nasuwa się więc pytanie, czy walka z bezrobociem jest rzeczywiście aż tak trudna? Czy naprawdę potrzeba cudu by coraz więcej ludzi w Polsce miało pracę? Te pytania niech pozostaną otwarte. Można jednak przyjrzeć się jak z problemem bezrobocia dali sobie radę inni Europejczycy.
Przed piętnastu laty w Irlandii władze podpisały porozumienie z narodem, w którym ustalono, że płace będą rosły wolniej niż inflacja, co pozwoli obniżyć ją do poziomu jednocyfrowego. Zredukowano podatek dochodowy oraz składki ubezpieczeń społecznych co sprawiło, że pozapłacowe koszty pracy spadły z 35 do 29%. Ograniczono wysokość zasiłków dla bezrobotnych, a co więcej bezrobotny by otrzymywać zasiłek dłużej niż pół roku musiał uczestniczyć w specjalnych programach szkoleniowych. Jednocześnie Irlandia stała się doskonałym rynkiem inwestycyjnym dla bogatej zagranicy.
Te wszystkie posunięcia spowodowały, że rok później - w 1987 r. - inflacja wyniosła 3%, ale bezrobocie sięgało 17%. Kontynuacja tej polityki spowodowała, że rok temu w Irlandii bezrobocie zostało obniżone do 4%.
Nieco inne rozwiązania w walce z bezrobociem przyjęła Hiszpania. Kontrole graniczne stały się bardziej restrykcyjne, zatrzymując wielu nielegalnych imigrantów, zwiększając tym samym ilość miejsc pracy dla Hiszpanów. Jak wynika z opublikowanych w sierpniowej Rzeczpospolitej danych hiszpańskiego Instytutu Statystyki bezrobocie spadło tam do 13%, co jest najniższym wynikiem od 20 lat.
Mimo, że w drugim kwartale br. bez pracy pozostawało 2,19 mln Hiszpanów, to jest dla nich coraz więcej ofert pracy. Zdaniem miejscowych władz jest to początek procesu, kiedy coraz mniej będzie chętnych do pracy, coraz więcej będzie dla nich miejsc zatrudnienia.
Z danych hiszpańskiego urzędu statystycznego wynika, że najwięcej ludzi bez pracy było w tym kraju w 1994 roku - 25%. Tu zawarto też podobne jak w Irlandii porozumienie pomiędzy pracodawcami, związkami zawodowymi i rządem (m.in. o zamrożeniu płac) co pozwoliło obniżyć stopę bezrobocia - jak prognozuje hiszpański rząd z 3 lata powinna ona spaść poniżej 10%.
Likwidację bezrobocia poprzez prywatyzację i zwiększenie inwestycji zagranicznych przyjął także rząd Portugalii. Wszystko to po to, by przedsiębiorstwa stawały się coraz bardziej konkurencyjne, a przez to atrakcyjne dla inwestorów. Jednocześnie dzięki integracji z Unią Europejską odnotowano wzrost jakości pracy w administracji państwowej, spadek liczby rolników przy tym samym areale ziemi co spowodowało, że bezrobocie w tym kraju osiągnęło poziom 4%.
Warto też postawić przykład Węgier. Ten kraj - który tak jak nasz - stara się o akces do UE osiąga w kwestii zatrudnienia i bezrobocia coraz lepsze wyniki.
Jak podawały agencje stopa bezrobocia na Węgrzech wyniosła w ostatnim czasie 5,7% ludności czynnej zawodowo. Choć w porównaniu z ostatnim badaniem zanotowano spadek o 0,3% to w skali roku bezrobocie spadło poważnie - w grudniu 1999 roku wynosiło 9,6%.
W ostatnim kwartale ub.r. na Węgrzech było prawie 4 mln osób czynnych zawodowo (na 10 mln mieszkańców) i 269 tys. bezrobotnych. Jest to o 21 tys. mniej niż rok wcześniej.
W Polsce trwa przedwyborcza walka; politycy będą musieli więc stawić czoła problemowi braku pracy i przedstawić swoje rozwiązania. Już teraz mówi się, że należy wprowadzać zmiany w prawie pracy, obniżać jej koszty, ograniczać biurokrację oraz tworzyć specjalne systemy kształcenia i dla bezrobotnych i dla tych, którzy będą szukać pracy. Są to pomysły zbliżone do zastosowanych w innych krajach Europy. Czy jednak zostaną zrealizowane, tego dowiemy się po wyborach.
Andrzej Maciejewski - WP