Ubrani na czarno nauczyciele na sesji Rady Warszawy
(fot. thinkstock)
20.09.2012 | aktual.: 20.09.2012 17:45
Nauczyciele z mokotowskich szkół zarzucają władzom stolicy, że nie przestrzegają uzgodnień dotyczących wysokości dodatku motywacyjnego. W proteście - ubrani na czarno - wzięli udział w czwartkowej sesji Rady Warszawy.
Na sesję przyszło kilkudziesięciu, w większości ubranych na czarno, nauczycieli; przynieśli flagi Związku Nauczycielstwa Polskiego, mazowieckiego oddziału Solidarności, a także plakaty: "Żądamy przestrzegania prawa! Mokotów to też Warszawa!".
Nauczyciele przekonywali, że nie jest przestrzegane porozumienie władz miasta ze związkami zawodowymi z czerwca tego roku, dotyczące obniżenia dodatku motywacyjnego. Jak mówili, wówczas uzgodniono, że średnia wysokość dodatku zostanie zmniejszona z ponad 601 zł do 450 zł. Jednak - jak mówią - nauczyciele z Mokotowa otrzymują średnio ok. 200 zł dodatku.
Wcześniej, na wniosek PiS i SLD, do porządku obrad wprowadzono informację władz Warszawy dot. wypłat dodatków motywacyjnych nauczycieli ze szczególnym uwzględnieniem nauczycieli z Mokotowa. Opozycja zaznaczała m.in., że miasto oszczędza na oświacie, nie oszczędzając m.in. na wynagradzaniu urzędników i promocji miasta.
Wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński mówił, że zmniejszenie dodatku motywacyjnego dla nauczycieli wymusiła sytuacja finansowa miasta. Podkreślił, że porozumienie ze związkami zawodowymi nauczycieli udało się osiągnąć dzięki odpowiedzialnemu podejściu do problemu obu stron. "To, czego zabrakło na Mokotowie, to sensownej komunikacji. Wrócimy do dialogu" - dodał.
Zwrócił uwagę, że dodatek motywacyjny decyzją dyrektora szkoły powinien wyróżniać najlepszych nauczycieli i wtedy jego wartość przyznawana nauczycielowi byłaby wyższa. Jak mówił, urzędnicy w Warszawie średnio zarabiają ok. 4,5 tys. zł; natomiast nauczyciel dyplomowany - 5,252 zł tys. zł, mianowany - 4,161 tys. zł, kontraktowy - 3,421 tys. zł, stażysta - 2,906 tys. zł. "Mówienie o tragicznej sytuacji nauczycieli jest przesadą" - ocenił.
Podkreślił, że nauczyciele mogą także pracować w ponadwymiarowym czasie pracy i w ubiegłym roku przeznaczono na to 80 mln zł. Zaznaczył, że biorą udział m.in. w projektach unijnych oraz miejskich. Dodał także, że od 2005 r. ubyło 20 tys. uczniów, natomiast etaty nauczycielskie nie zostały zmniejszone. "Zarząd dzielnicy Mokotów nie przestrzega regulaminu dotyczącego wysokości dodatku motywacyjnego. Chce zaoszczędzić na oświacie, dlatego nauczyciele dostają tylko 200 zł dodatku" - powiedziała PAP nauczycielka, przewodnicząca mokotowskiej Solidarności oświatowej Iwona Fitali-Kutyna. Podkreśliła, że szkolnictwo na Mokotowie przez władze dzielnicy jest oceniane bardzo wysoko. Dodała, że nauczyciele domagają się przestrzegania prawa. "Jesteśmy ubrani na czarno na znak żałoby po mokotowskiej oświacie" - powiedziała.
Rzecznik dzielnicy Mokotów Jacek Dzierżanowski powiedział PAP, że w budżecie dzielnicy nie ma pieniędzy na wyższe dodatki motywacyjne dla nauczycieli. "Ma na to wpływ ogólna sytuacja. Stać nas obecnie tylko na tyle" - podkreślił. Zaznaczył, że Mokotów jest największą dzielnicą pod względem liczby ludności, zasobów oświatowych, komunalnych.
Dyskutując o sytuacji nauczycieli radny PiS Maciej Wąsik podkreślał, że oszczędności powinny dotyczyć wszystkich. "Tymczasem pół miliona złotych jest wydawanych na promocję miasta na Facebooku" - dodał. Wiceprzewodnicząca stołecznego klubu SLD Paulina Piechna-Więckiewicz podkreśliła, że miasto w przypadku nauczycieli z Mokotowa nie dotrzymało zobowiązań. "To dodatek demotywacyjny" - mówiła.
Przewodniczący stołecznego klubu PO Jarosław Szostakowski podkreślił, że rozwiązania dotyczące dodatku motywacyjnego udało się wypracować w 17 z 18 dzielnic. "Nie bez znaczenia jest, że na Mokotowie znajduje się bardzo duża baza oświatowa, uczy się bardzo wielu uczniów" - powiedział.
(JK)