TVP Info opublikowało nagranie ze spotkania w "Gazecie Wyborczej". Zostało przycięte?
TVP info ujawniło nagranie, które miał przekazać telewizji jeden z uczestników wewnętrznego spotkania redakcji "Gazety Wyborczej". Państwowa telewizja pisze o "ujawnieniu największego konfliktu w tym obozie", a także o "walce o wpływy, pieniądzach i wzajemnych oskarżeniach". Co dokładnie słychać na ujawnionych nagraniach? I czy zostały one przycięte?
25.07.2022 | aktual.: 26.07.2022 10:46
4,5 minuty - tyle trwa ujawnione przez portal TVP Info nagranie, które ma dotyczyć spotkania dziennikarzy "Gazety Wyborczej" z kierownictwem Agory, które odbyło się pod koniec listopada ubiegłego roku.
Redakcja portalu zaznaczyła, że nagranie pochodzi od jednego z uczestników, "który był oburzony całą sytuacją", a publikacja nagrania ma związek z "ważnym interesem społecznym".
- Agora powstała jako spółka, która miała chronić "Gazetę Wyborczą" przed polityką. To miał być taki nasz parasol. Biznes się jednak rozrósł i my mamy teraz takie wrażenie, że spółka, która miała nas chronić, może być przeciwko nam - mówi na ujawnionym nagraniu dziennikarz Paweł Wroński.
- To jest bardzo niebezpieczne dla całości przedsięwzięcia, bo tracą nasi czytelnicy. Może zróbmy coś takiego, żeby nie zastanawiać się co, kto i komu powiedział, bo "oburzingiem" (oburzeniem - przyp. red.) można wygrywać, ale na krótką metę - słyszymy na nagraniu. Kolejną osobą, którą słychać w materiale audio jest Adam Michnik. Trudno jednak stwierdzić, czy redaktor naczelny odnosi się do poprzedniej kwestii, bo nagranie w tym miejscu mogło zostać przycięte.
Taśmy „Wyborczej”: Walka „o władze i pieniądze” i specjalna komórka od „tropienia Obajtka”
- Nagle ktoś w zarządzie wpadnie na pomysł, że na przykład, skandal straszny, bo się ukazał felieton chlaszczący książkę wydaną przez Agorę. Skandal, horror i pytania jak to możliwe? Przecież to działanie na szkodę spółki. Pamiętacie to, prawda? - pyta uczestników spotkania Adam Michnik.
Kolejny głos i kolejny wątek
Po redaktorze naczelnym na nagraniu pojawia się kolejny głos. O "definicji niezależności redakcji" mówi Bartosz Wieliński. Co istotne, przerwa między tymi wypowiedziami jest nienaturalnie krótka.
- Ja mam problem z tym, jak wy definiujecie niezależność redakcji w dzisiejszych czasach. Niezależność redakcji w dzisiejszych czasach, to jest to, jak ten artykuł zostanie wypromowany, czy będzie, na przykład reklama TVN24 przed jego publikacją. To jest także analiza danych naszych prenumeratorów, ale to jest także nasz budżet roczny. Ja mam w tej chwili dziennikarzy, którzy pracują nad bardzo poważnym, międzynarodowym śledztwem, dotyczącym bardzo grubych przewałów - mówi wicenaczelny i dodaje informacje o pracy innego zespołu.
- Roman ma w swoim dziale dziennikarzy, którzy non-stop tropią pana Obajtka i innych ludzi. Jeżeli nie będziemy mieli kontroli nad własnym budżetem, jeżeli nie będziemy mogli podzielić tych pieniędzy tak jak uważamy i tak jak potrzebujemy, jeżeli narzucicie osobę, która nie ma tych kompetencji i nie ma DNA "Gazety Wyborczej", to ten eksperyment się nie uda. Będziemy się za jakiś czas kłócić o to, jak zostanie podzielony tort z pieniędzmi - dodaje Wieliński, a tuż po jego wypowiedzi można wyczuć i usłyszeć kolejne cięcie nagrania.
Prawdziwe głosy, ale zapis mógł być edytowany
Kolejną osobą, która pojawia się na nagraniu jest wicenaczelny Piotr Stasiński. - Ja chcę wam powiedzieć, że to, co mówicie o niezależności redakcyjnej jest czysto werbalne. Nie możemy na tym polegać - mówi Stasiński i po jego wypowiedzi znów słychać cięcie. Po chwili słychać jego kolejną kwestię. - Wy grzęźniecie w tej samej starej koncepcji, która mówi "nasz byznes, wasza redakcja". Tak już nie jest. "My jesteśmy business driving by content". My jesteśmy czymś innym. Myśmy stworzyli zespoły i te wyrafinowane umiejętności zgromadziliśmy, to nie są bzdety. Ta historia, o której wszyscy tu mówią aluzyjnie, a było takich więcej, to było to, że żądali, żebyśmy zdjęli tekst o Allegro, bo był krytyczny, a to główny reklamodawca gazeta.pl. Znacie tę historię, czy to jest dla Was odkrycie? - kończy Stasiński.
Po tej wypowiedzi znów daje się wyczuć cięcie w nagraniu. Kolejne kwestie dotyczą danych czytelników i profilowania pod kątem reklam. Nieco później Stasiński mówi, że "chodzi wam o władzę i pieniądze, tylko o to wam chodzi", a dalej pojawia się sprawa "gospodarowania subskrypcjami zgodnie z zaufaniem czytelników", potem wicenaczelny wspomina o "zdradzieckich metodach". Jego przemowa nagrodzona jest burzą braw.
Agora odpowiada
"Spotkanie zarządu spółki i redakcji "Wyborczej" miało charakter wewnętrzny, dlatego nie będziemy w żaden sposób odnosić się do jego przebiegu. Debata i otwarta dyskusja na każdy temat są naturalną częścią funkcjonowania Agory. Jeśli rzeczywiście doszło do nagrania tego spotkania, to takie zachowanie jest ciosem w szczerą dyskusję i działaniem na szkodę spółki" - napisała w odpowiedzi na pytania WP Nina Graboś. dyrektor ds komunikacji korporacyjnej Agora SA.