Tusk apeluje o wycofanie wniosku o samorozwiązanie Sejmu
Szef PO Donald Tusk zaapelował do PiS o
wycofanie wniosku o samorozwiązanie Sejmu. Według niego debata
nad wnioskiem, który i tak nie ma szans w Sejmie, nie ma sensu.
Natomiast - zdaniem Tuska - odstąpienie przez PiS od pomysłu samorozwiązania Sejmu mogłoby być początkiem poważnej, spokojnej rozmowy o sprawach naprawdę istotnych dla państwa. Szef Platformy ocenił, że polskie życie publiczne i polska polityka, "jak tlenu" potrzebują wyciszenia i uspokojenia języka dyskusji.
Tusk zapewnił, że działacze PO poważnie traktują i biorą także do siebie niedawne słowa kard. Stanisława Dziwisza i innych biskupów o potrzebie pojednania i znalezienia wspólnego języka przez polskich polityków. Dzisiaj jest dobry moment, aby taki powrót do normalności zapoczątkować. Dobrą decyzją byłoby wycofanie wniosku o samorozwiązanie Sejmu - oświadczył Tusk.
Jego zdaniem, jeśli w tym tygodniu miałby się zacząć ten powrót do normalności w polskiej polityce i debacie publicznej, to dobrze byłoby otwarcie powiedzieć: Nie zawracajmy sobie i innym głowy tematami pozornymi, które wywołują tylko emocje i agresję. Według niego wycofanie wniosku byłoby dobrym wstępem do "poważnej rozmowy o poważnych sprawach, w inny sposób niż to miało miejsce w ostatnich tygodniach i miesiącach".
Zdaniem szefa PO, jest co najmniej kilka spraw, które mogłyby być przedmiotem takich rozmów, ale - według niego - nie należy do niej kwestia koalicji PiS-Platforma. Dzisiaj nie ma powodu, ani realnych możliwości, żeby rozmawiać o koalicjach. To co drążyło niczym zła choroba polską politykę, to niezdolność do rozmowy o ważnych sprawach takim normalnym językiem i to zastępowano często wezwaniami do rozmów koalicyjnych - stwierdził Tusk.
Według niego, obecnie przede wszystkim potrzeba "poważnego namysłu nad tym, co stało się z polską polityką i polskimi mediami w ostatnich kilku miesiącach". Głównie dotyczy to problemu agresji, który w nieuzasadniony sposób zamienił polską politykę i polskie życie publiczne w spektakl trudny do zniesienia, nawet dla najbardziej cierpliwych ludzi - dodał szef Platformy.
Tusk podkreślił, że wniosek o samorozwiązanie nie zyska poparcia w Sejmie. Do jego przyjęcia potrzeba 307 głosów, taka większość jest niemożliwa do uzyskania przy sprzeciwie Platformy, której klub liczy 131 osób. Debatowanie nad wnioskiem o samorozwiązanie, pozbawione większego sensu, będzie tak czy inaczej kolejną debatą, złożoną z pustych i złych słów - ocenił szef PO. Dlatego zaapelował do PiS o wycofanie wniosku o samorozwiązanie Sejmu, a do liderów wszystkich ugrupowań sejmowych, by "przemyśleli możliwości normalnej rozmowy, a nie takiej fałszywej debaty". Platforma opowiada się przeciwko samorozwiązaniu Sejmu i wcześniejszym wyborom. PO nie widzi możliwości stworzenia koalicji z Prawem i Sprawiedliwością, ale jednocześnie uważa, że PiS nie powinien tworzyć koalicji z Samoobroną i wprowadzać do rządu Andrzeja Leppera.
Na pytanie, jaki w takim razie PO ma scenariusz na najbliższe miesiące, czy lata, Tusk po raz kolejny stwierdził, że mniejszościowy rząd Kazimierza Marcinkiewicza w "wielu momentach uzyskuje poparcie także klubów opozycyjnych".
Platforma w bardzo wielu przypadkach pomogła temu rządowi przeforsować w Sejmie projekty ustaw. I jeśli od dziś, od jutra, zaczęlibyśmy rozmawiać ze sobą normalnym językiem, to może się okazać - a ja jestem o tym przekonany - że rząd mniejszościowy, bez udziału Andrzeja Leppera, jeśli będzie umiał porozumiewać się z opozycją, może kilka bardzo pożytecznych rzeczy dla Polski zrobić - ocenił Tusk.