TSUE orzeka ws. Malty. Minister: Sukces. Iustitia: Przegrana rządu
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł we wtorek, że premier Malty może rekomendować prezydentowi kandydatów na sędziów. "To koniec dyskusji na temat upolitycznienia systemu w Polsce" - ocenił minister Michał Wójcik. - Rząd polski przegrał tę sprawę - ripostuje sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że przepisy konstytucyjne uprawniają maltańskiego premiera do rekomendowania prezydentowi republiki kandydata na stanowisko sędziego. Jednocześnie podkreślono, że Malta poczyniła istotne kroki w ochronie niezależności i niezawisłości sędziowskiej powołując w 2016 roku niezależny organ do oceny przyszłych sędziów.
Wyrok zdążyli błyskawicznie skomentować politycy Solidarnej Polski. - Orzeczenie Trybunału jest dowodem na stosowanie przez Unię podwójnych standardów i przyznanie, że racje prawne leżą po stronie Polski. UE nie ma kompetencji do ingerowania w funkcjonowanie sądów w państwach członkowskich - ocenił wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Minister Michał Wójcik z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (były wiceminister sprawiedliwości) twierdzi, że ten werdykt kończy sprawę "upolitycznienia systemu sprawiedliwości". "Krótko: polityk może rekomendować osobę na sędziego. Intryguje mnie, czy Iustitia i opozycja polska zamierzają protestować pod TSUE" - napisał po werdykcie w Luksemburgu polityk Solidarnej Polski. Wirtualna Polska zwróciła się do wywołanej do tablicy "Iustiti".
Wyrok TSUE ws. Malty. Co tak naprawdę orzekł Luksemburg?
- Wpis ministra Michała Wójcika to manipulacja. Wyrok TSUE ws. Malty nie kończy dyskusji o systemie sprawiedliwości. Pan minister albo nie przeczytał tego wyroku, albo liczy na to, że inni tego nie zrobią - mówi w rozmowie z WP sędzia Bartłomiej Przymusiński.
- Rząd polski przegrał, bo przyłączył się do sprawy maltańskiej i zajął stanowisko. Rządzący domagali się, aby TSUE nie zajmował stanowiska, ponieważ według nich Trybunał nie ma kompetencji do wypowiadania się w sprawie systemu sprawiedliwości państw członkowskich. A we wtorek TSUE orzekł, że jest to objęte prawodawstwem unijnym i podlega traktatom - dodaje rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Zapytaliśmy zatem Przymusińskiego, co tak naprawdę stwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE i jakie to będzie miało konsekwencje dla Polski. - TSUE podkreślił wagę niezależnej komisji dokonującej oceny kandydatur na sędziów. W Polsce znaliśmy to pod hasłem KRS, dopóki PiS nie zniszczył tego organu. Trybunał podkreślił także, że sytuacja w której premier mianował sędziów była już na Malcie obecna jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej. Malta tylko ten standard podwyższyła w 2016 roku tworząc niezależny organ - zwraca uwagę Przymusiński.
Według sędziego wtorkowe orzeczenie to "jeden z kamyczków potwierdzających uprawnienia luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości". - Według mnie orzeczenie ws. Polski będzie tylko jeszcze mocniej ustalało standardy niezawisłości oraz zapewni minimalne wymagania co do tego, aby nie było wątpliwości w sprawie niezawisłości i niezależności sędziowskiej - dodaje.
TSUE w swoim werdykcie potwierdziło, że "państwa członkowskie powinny powstrzymać się od przyjmowania przepisów, które mogłyby naruszać niezawisłość sędziowską".