Trzęsienie ziemi w spółkach miliardera. Solorz zapowiada wyrzucenie dzieci ze spółek
Zygmunt Solorz-Żak w oświadczeniu rozesłanym m.in. do pracowników Grupy Polsat informuje, że podjął działania "w celu odwołania w najbliższych tygodniach dzieci z władz odpowiednich spółek". To reakcja na wiadomość z ostrzeżeniem, jaką dzieci Solorza wcześniej rozesłały do kadry zarządzającej czterech głównych spółek składających się na imperium miliardera.
Wirtualna Polska dotarła do pełnej treści oświadczenia Zygmunta Solorza-Żaka, jaką za pośrednictwem rzecznika Grupy Polsat otrzymały setki pracowników spółki. "Postanowiłem zwrócić się do Państwa w związku z ostatnimi wydarzeniami oraz w celu rozwiania wszelkich ewentualnych wątpliwości, jakie mogły się na ich tle pojawić" - czytamy w piśmie.
Twórca biznesowego imperium w podpisanym przez siebie liście zapowiada wyrzucenie własnych dzieci ze spółek należących do jego grupy. W tle historii pojawia się spór pomiędzy obecną żoną Solorza-Żaka a dziećmi miliardera, o czym informowała "Gazeta Wyborcza".
"Moje dzieci wysłały list do Zarządów i Rad Nadzorczych spółek z mojej Grupy, który został wczoraj upubliczniony. Otrzymałem wiele telefonów od osób ze spółek należących do mojej Grupy, które najwyraźniej były bardzo zaniepokojone wspomnianym listem. W związku z tym uważam za konieczne wyjaśnienie pewnych kwestii" - podkreślił.
"Przez te wszystkie lata potęgę i pozycję firmy budowałem wspólnie z wieloma ludźmi - z częścią z nich jestem związany od początków działalności, część co naturalne to osoby nowe. Byli i są wśród nich wysokiej klasy menedżerowie i tysiące świetnych pracowników" – dodał Solorz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyznanie Solorza-Żaka
Miliarder w oświadczeniu podkreśla też, że "w ostatnich latach dzieci pełniły w spółkach różne stanowiska". "W ostatnim czasie zdałem sobie sprawę, że angażowanie na obecnym etapie moich dzieci w zarządzanie firmami nie przyczynia się do większej stabilności w firmach, ani do budowania ich lepszej przyszłości. Postanowiłem zatem zmienić tę sytuację i podjąć działania, w celu odwołania w najbliższych tygodniach moich dzieci z władz odpowiednich spółek" - czytamy w piśmie.
To przełomowe wyznanie, według informatorów WP, wywołało "trzęsienie ziemi", "wstrząs" wśród pracowników spółek. – To jest sukcesja po polsku. Nie spodziewaliśmy się tego – mówi jeden z naszych rozmówców. – Komunikat miał zostać wysłany później. Z tego, co wiem, decyzja została przyspieszona w związku z wyciekiem komunikatu dzieci Solorza – dodaje nasz drugi rozmówca.
Na koniec listu Solorz-Żak pisze o przyszłości grupy, ale nie podaje dodatkowych informacji. "Zapewniam, że będę nadal wraz z Wami tworzył i rozwijał nasze firmy. Dziękuję Wam za Waszą dotychczasową pracę, pełną zaangażowania, często na pewno ciężką, ale dającą świetne efekty. Ponadto deklaruję, że będę aktywnie pracował na rzecz i w celu rozwoju Grupy Polsat Plus z korzyścią dla jej akcjonariuszy i dla Was - pracowników Grupy Polsat Plus" – stwierdza miliarder.
Konflikt rodzinny
Przypomnijmy, według "Gazety Wyborczej" dzieci Zygmunta Solorza - Piotr Żak, Aleksandra Żak i Tobias Solorz - wysłały wiadomość do kilkudziesięciu osób z kadry zarządzającej czterech głównych spółek składających się na imperium miliardera. Chodzi o Cyfrowy Polsat, Telewizję Polsat, Polkomtel oraz Netię.
W wiadomości dzieci Solorza mają powoływać się na dobro firmy i ostrzegać, by menadżerowie z rozwagą podchodzili do poleceń wydawanych przez osoby, które niedawno uzyskały uprawnienia w tej kwestii, budzące wątpliwości - czytamy w "Wyborczej". Ponadto mają zwracać uwagę, aby menadżerowie wstrzymywali się z podpisywaniem dokumentów, co do których legalności mogą być wątpliwości.
"Wyborcza" twierdzi, że w wiadomości zalecono szczególną ostrożność w sprawach dot. TiVi Foundation z Liechtensteinu, która jest obecnie największym akcjonariuszem m.in. Cyfrowego Polsatu i posiada większościowe pakiety akcji w różnych spółkach Solorza. Jak podkreśla "GW", dzieci miliardera mają ostrzegać przed próbą przejęcia jego biznesu przez osoby, które – według jego dzieci – nie mają do tego prawa, co może zagrozić stabilności i politycznej niezależności biznesu.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: patryk.michalski@grupawp.pl