Trzaskowski u Mentzena bez umizgów [OPINIA]
Ocena spotkania Rafała Trzaskowskiego z liderem Konfederacji wymaga precyzyjnego określenia, co było nadrzędnym celem. Prezydent Warszawy nie poszedł tam dla wyborców Konfederacji. Poszedł tam przede wszystkim dla swoich wyborców - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Trzaskowski pokazał swoim wyborcom i tym niezdecydowanym, że umie rozmawiać z każdym, nawet z ludźmi o bardzo odległych poglądach. Wyborcy Mentzena nie są głównym i najważniejszym źródłem głosów wyborczych dla Trzaskowskiego, w dużej części nie darzą go także sympatią.
Część tych wyborców zostanie w domu, część - pewnie większa - spośród tych, którzy pójdą do urn, odda głos na kandydata PiS. Tylko niewielki procent postawi w tych wyborach na prezydenta Warszawy. Dlatego Trzaskowski, w przeciwieństwie do Nawrockiego, nie musiał podpisywać lojalki i umizgiwać się do wyborców Konfederacji. I to była słuszna taktycznie decyzja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki zaskoczył Trzaskowskiego. Podszedł ze zdjęciem
Kontry Trzaskowskiego
Paradoksalnie dzięki temu wyborcy po raz pierwszy od dawna widzieli realną wymianę zdań i opinii dwóch polityków o kompletnie odmiennych stanowiskach w większości spraw. Podczas sobotniego spotkania u lidera Konfederacji Rafał Trzaskowski konkretyzował pytania, wszędzie tam, gdzie Sławomir Mentzen próbował bazować na dużych uproszczeniach lub poważne kwestie sprowadzać do absurdu.
Podkreślił także sprawy, które nie podlegają negocjacjom, czy przehandlowaniu politycznemu. Trzaskowski pokazał w tej debacie skutecznie swoje merytoryczne przygotowanie do prezydentury. Precyzyjnie określał swoje stanowisko odnośnie NATO, UE i Ukrainy, wchodząc z Mentzenem w ostre, ale merytoryczne polemiki. Nie zabrakło Trzaskowskiemu refleksu w tej rozmowie. To sprawiło, że miała dynamikę.
Prezydent Warszawy zrealizował jeszcze dwa ważne cele. Rafał Trzaskowski nie potrzebował Karola Nawrockiego obok, aby ukazać różnice między nim, a kandydatem PiS - pod względem merytorycznym i osobowościowym. To może mieć znaczenie dla mobilizacji niezdecydowanych, ale widzę w tym także szanse na zdemobilizowanie tych wyborców Konfederacji, którzy planują głosować na Nawrockiego.
Mentzen też zyskał
Jeszcze jedna uwaga na koniec. Gospodarz tej rozmowy, Sławomir Mentzen stał się w tej kampanii bohaterem drugiego planu. Jego wyniki sondażowe, potem wyborcze rozgrzewały debatę publiczną. Polityk ten przygotował dobry grunt dla swojej partii pod wybory w 2027 roku. Ale w historii tej kampanii zapisze się też paradoksalnie właśnie jego rozmowa z Trzaskowskim.
Bez cienia przesady, stała się jedną z lepszych politycznych rozmów tej kampanii i to dwóch polityków kompletnie z innej bajki. Okazało się, że Sławomir Mentzen znacznie lepiej radzi sobie z zadawaniem pytań, niż odpowiadaniem na nie.
A tak ma marginesie, aż dziw bierze, że Sławomir Mentzen może zbudować kanał, który subskrybuje milion osób, natomiast partie tworzące rząd, w tym największa partia KO, do tej pory nie odrobiła lekcji z komunikacji i z własnych błędów sprzed lat. Jeśli do tego dodamy Kanał Zero, który cieszy się dużą popularnością wśród młodych, to już mamy częściowo odpowiedź, skąd takie poparcie wśród młodych.
Dla Wirtualnej Polski dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska
Dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska wykłada w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu, jest autorką Podcast460.